
Postawili się świeżo upieczonemu mistrzowi
Dzięki wygranej nad Rotuzem Bronów, "dwójka" LKS-u Goczałkowice-Zdrój mogła świętować mistrzostwo Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej. Zwycięstwo jednak łatwo nie przyszło "Goczałom".
- Pozostawiliśmy po sobie bardzo dobre wrażenie. Na pewno nie jest to porażka, której powinniśmy się wstydzić - przyznaje trener Rotuza, Jakub Kubica.
Bronowianie mieli konkretny plan na to spotkanie, i bynajmniej nie opierał on się na obronie niskiej, prostych środkach i wybijaniu piłek. Rotuz zaskoczył gospodarzy ofensywnym wariantem, który już w 7. minucie przyniósł trafienie. Po dobrym, wysokim odbiorze i asyście Rafała Adamczyka na listę strzelców wpisał się długo nie widziany w barwach Rotuza Daniel Feruga. Stracona bramka pobudziła jednak lidera, który w 22. minucie zamienił na gola rzut rożny. Później przed szansą stanął Rotuz. W 35. minucie sam na sam wychodził Feruga i został nieprzepisowo zatrzymany przez rywala. Sędzia był jednak głuchy na pretensje bronowian, którzy tuż przed przerwą stracili kolejną bramkę.
To jednak nie podcięło "skrzydeł" ekipie z Bronowa. W 52. minucie dobrą okazję strzelecką miał Adamczyk, lecz został skutecznie zablokowany. W 75. minucie bronowianie musieli przyjąć kolejny "cios" i ich reakcja była godna pochwały. 120 sekund później na 3:2 trafił Feruga po dobrym uderzeniu, a w 85. minucie był już remis, gdy Adamczyk skorzystał na błędzie w rozegraniu LKS-u II. W samej końcówce to "Goczały" wykazały się zimną krwią, czego nagrodą były dwa gole, wygrana 5:3 i zapewnienie sobie mistrzostwa w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej.