Mecz w Ustroniu miał bardzo otwarty charakter, o czym świadczy dziewięć goli zdobytych przed oba zespoły. Przed przerwą skutecznością błysnęli gospodarze, którzy już w 4. minucie objęli prowadzenie. Damian Ścibor głową wykończył dośrodkowanie z rzut rożnego. Nieco ponad kwadrans później na listę strzelców, po podaniu Michała Pietraczyka wpisał się Mieczysław Sikora. Dwubramkowym prowadzeniem Kuźnia nie zadowoliła się. Tuż przed zmianą stron zadała dwa kolejne ciosy zapewniają sobie komfort gry po przerwie. Najpierw Tomasz Czyż wygrał pojedynek sam na sam z Romanem Nalepą, następnie golkipera Cukrownika pokonał Marek Szymala.

Po zmianie stron nie mający nic do stracenia Cukrownik zaatakował mocniej, przepięknego gola w zdobył Marcin Urbańczyk, który z narożnika pola karnego przymierzył w samo okienko. Po kilkunastu minutach Kuźnia odzyskała boiskową równowagę i Krystian Strach zdobył gola numer pięć. Trzy kolejne bramki – w tym dwie dla gospodarzy – padły w końcówce spotkania. Pietraczyk popisał się 50-metrowym rajdem, który sfinalizował, a w doliczonym czasie gry Adrian Sikora głową wykończył podanie... Mieczysława Sikory. Adrian wcześniej "obsłużył" dwa razy brata, ale „Mietek” dwukrotnie uderzył obok celu. Dwa ostatnie gole przedzielił wykorzystany przez Rafała Szczygielskiego rzut karny.

Byliśmy dzisiaj skuteczni i wygraliśmy. Wynik na to może nie wskazuje, ale goście byli groźni w ataku, gorzej prezentowali się natomiast w defensywie. Mecz mógł się podobać, oba zespoły konstruowały ataki. Po przerwie Cukrownik nie miał już czego bronić, zagrał odważniej – ocenia Mateusz Żebrowski, trener Kuźni.

Protokół meczowy poniżej.