
Piłka nożna - I liga
Powrót do domu i... goli
Podupadłe morale po porażkach z Wigrami i Wartą bielscy piłkarze mogli podreperować dziś na Stadionie Miejskim.
– Wierzę, że w następnym meczu będziemy dobrze przygotowani. Będziemy u siebie na stadionie grali dobrą piłkę, skuteczną i taką, która pozwoli nam wygrać mecz – tak po ostatniej z porażek mówił trener „Górali” Krzysztof Brede, awizując metamorfozę swojego zespołu.
I choć premierowy kwadrans był w wykonaniu Podbeskidzia co najwyżej przeciętny, a akcjom zaczepnym brakowało dokładności, to gospodarze na prowadzenie wyszli. W 14. minucie Łukasz Sierpina dośrodkował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Aleksandra Komora, który strzałem przy słupku nie dał szans golkiperowi Olimpii. Goście nie zdążyli się na dobre otrząsnąć, a w 17. minucie przegrywać mogli jeszcze wyżej. Wtórnie Sierpina odnalazł z kornera Komora, środkowy obrońca po sprytnym przepchnięciu się w obrębie „16” szczupakiem tym razem chybił. Piłkarze z Grudziądza dłużni być nie zamierzali. W 22. minucie wyjście Martina Polacka uchroniło Podbeskidzie przed stratą gola, gdy samotnie szarżował Omran Haydary. Z kolei odpowiednio w 25. i 27. minucie uderzenia zza pola karnego autorstwa Macieja Kony oraz Jakuba Łukowskiego golkiper bielszczan wyłapał. Niezłe szanse ekipy z Grudziądza przedzielił kąśliwy strzał Sierpiny po rajdzie na skrzydle, „na raty” wychwycony przez Łukasza Sapelę. Do „Górali” należał finisz tej odsłony. W 42. minucie Filip Modelski sprawdził czujność bramkarz rywali, a w czasie doliczonym główka Marko Roginicia, po kolejnej precyzyjnej „centrze” Sierpiny, ostemplowała poprzeczkę.
Dobre nastawienie po przerwie szybko umożliwiło bielskiej drużynie podwyższenie wyniku. W 54. minucie uczynił to Tomasz Nowak – dodajmy – przy wydatnej pomocy defensywy Olimpii. Taki obrót zdarzeń był w każdym razie jak najbardziej korzystny dla podopiecznych trenera Brede, wszak mogli skupić się jeszcze staranniej nad pilnowaniem niełatwo uzyskanej zaliczki. Nieco senne widowisko, choć z ambitną postawą I-ligowego beniaminka, zyskało na atrakcyjności w 80. minucie. Doskonałą akcją popisał się wówczas Łukowski, znajdując mocnym strzałem sposób na Polacka. Grudziądzanie w samej końcówce zwietrzyli możliwość wywalczenia remisu, to Podbeskidzie było jednak bliżej kolejnej zdobyczy. Po trzykroć obrońcy bądź golkiper przyjezdnych stopowali wprowadzonego na murawę i aktywnego z przodu Ivana Martina.
I choć premierowy kwadrans był w wykonaniu Podbeskidzia co najwyżej przeciętny, a akcjom zaczepnym brakowało dokładności, to gospodarze na prowadzenie wyszli. W 14. minucie Łukasz Sierpina dośrodkował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Aleksandra Komora, który strzałem przy słupku nie dał szans golkiperowi Olimpii. Goście nie zdążyli się na dobre otrząsnąć, a w 17. minucie przegrywać mogli jeszcze wyżej. Wtórnie Sierpina odnalazł z kornera Komora, środkowy obrońca po sprytnym przepchnięciu się w obrębie „16” szczupakiem tym razem chybił. Piłkarze z Grudziądza dłużni być nie zamierzali. W 22. minucie wyjście Martina Polacka uchroniło Podbeskidzie przed stratą gola, gdy samotnie szarżował Omran Haydary. Z kolei odpowiednio w 25. i 27. minucie uderzenia zza pola karnego autorstwa Macieja Kony oraz Jakuba Łukowskiego golkiper bielszczan wyłapał. Niezłe szanse ekipy z Grudziądza przedzielił kąśliwy strzał Sierpiny po rajdzie na skrzydle, „na raty” wychwycony przez Łukasza Sapelę. Do „Górali” należał finisz tej odsłony. W 42. minucie Filip Modelski sprawdził czujność bramkarz rywali, a w czasie doliczonym główka Marko Roginicia, po kolejnej precyzyjnej „centrze” Sierpiny, ostemplowała poprzeczkę.
Dobre nastawienie po przerwie szybko umożliwiło bielskiej drużynie podwyższenie wyniku. W 54. minucie uczynił to Tomasz Nowak – dodajmy – przy wydatnej pomocy defensywy Olimpii. Taki obrót zdarzeń był w każdym razie jak najbardziej korzystny dla podopiecznych trenera Brede, wszak mogli skupić się jeszcze staranniej nad pilnowaniem niełatwo uzyskanej zaliczki. Nieco senne widowisko, choć z ambitną postawą I-ligowego beniaminka, zyskało na atrakcyjności w 80. minucie. Doskonałą akcją popisał się wówczas Łukowski, znajdując mocnym strzałem sposób na Polacka. Grudziądzanie w samej końcówce zwietrzyli możliwość wywalczenia remisu, to Podbeskidzie było jednak bliżej kolejnej zdobyczy. Po trzykroć obrońcy bądź golkiper przyjezdnych stopowali wprowadzonego na murawę i aktywnego z przodu Ivana Martina.