Na 11. miejscu zakończył piłkarską jesień zespół z Kóz. Ta lokata mogła być lepsza, gdyby nie chimeryczny początek kozian. Z każdym kolejnym tygodniem ich gra dostarczała rywalom coraz więcej kłopotów. W ostatnich dniach Orzeł zaznał solidnego wzmocnienia. Do zespołu powraca wychowanek klubu, Wojciech Waluś, który w ostatnim czasie przywdziewał barwy Hejnału Kęty. - Bardzo się cieszę z powrotu Wojtka. Wraca do nas z ogromny zapałem i chęcią do gry, co jest bardzo fajne. Liczę na jego umiejętności i doświadczenie. Atmosfera w szatni jest bardzo dobra, co mam nadzieję, że przełoży się na wyniki - mówi nam Marcin Stefanowicz, trener Orła Kozy. 

 

W drugą stronę natomiast nie zobaczymy w bramce Orła Kozy Mirosława Dziedzica, który był bardzo solidnym punktem zespołu. W jego miejsce na ostatniej prostej są załatwione wszelkie formalności dotyczące jego następcy. - Jesteśmy "po słowie" z nowym bramkarzem - zdradza Stefanowicz, który jest usatysfakcjonowany z dotychczasowej pracy drużyny w zimowym okresie przygotowawczy. - Jestem zadowolony, bo nasze treningi wyglądają solidnie. Na frekwencję i zaangażowanie moich podopiecznych również nie mam co narzekać - ocenia szkoleniowiec.