
Piłka nożna - I liga
Powrót z niczym
Po dobrych ostatnich występach swoich ulubieńców nadzieje kibiców Podbeskidzia związane ze starciem Sandecją były uzasadnione.
Już od pierwszych minut zarysowała się przewaga zawodników z Nowego Sącza, którzy byli wyraźnie zdeterminowani do tego, aby trzy punkty zostały na ich terenie. Tego błysku zabrakło z kolei "Góralom", którzy w swych poczynaniach byli ospali i nieskuteczni. Swoich szans szukali m.in: Kacper Kostorz po uderzeniu głową po podaniu Adriana Rakowskiego oraz Miłosz Kozak - pomocnik bielszczan zagroził bramce Sandecji uderzeniem z rzutu wolnego. Marazm w grze Podbeskidzia gospodarze wykorzystali w 31. minucie, a konkretniej uczynił to Mateusz Klichowicz. Zawodnik Sandecji na gola zamienił składny kontratak swojej drużyny.
Po przerwie gra bielszczan nie uległa poprawie, szczególnie w ofensywie. Wszelkie zapędy pod pole karne rywali były bardzo ospałe. Na domiar złego w 79. minucie arbiter odgwizdał "11" po faulu Gugi Palawandishviliego, która została zamieniona na łup bramkowy przez Michala Pitera-Bućko, notabene byłego zawodnika Podbeskidzia. "Górale" nie zdołali w tym spotkaniu pokusić się o łup bramkowy, notując 11 porażkę w tym sezonie.
Po przerwie gra bielszczan nie uległa poprawie, szczególnie w ofensywie. Wszelkie zapędy pod pole karne rywali były bardzo ospałe. Na domiar złego w 79. minucie arbiter odgwizdał "11" po faulu Gugi Palawandishviliego, która została zamieniona na łup bramkowy przez Michala Pitera-Bućko, notabene byłego zawodnika Podbeskidzia. "Górale" nie zdołali w tym spotkaniu pokusić się o łup bramkowy, notując 11 porażkę w tym sezonie.