
Późnojesienny optymizm
To był już ostatni akord futbolowej jesieni na poziomie ligi okręgowej. Zaległość odrobili wraz z nim piłkarze Pasjonata Dankowice.
Dla ekipy z Dankowic mijająca właśnie runda pełna była komplikacji. Mecz wyjazdowy z outsiderem do złudzenia więc przypomniał, że wiele punktów Pasjonat jesienią pogubił. Cóż bowiem z tego, że w 9. minucie Jakub Ogiegło po podaniu Wojciecha Sadloka trafił do siatki, skoro goście w krótkim odstępie czasu kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami stracili. Rywale nieco z przypadku, ale jednak zdobywali gole w 29. i 31. minucie. Równowagę przed nadejściem pauzy częściowo przywrócił Kornel Adamus, bo to on główkował nieomylnie w 33. minucie w następstwie dośrodkowania Sadloka z rzutu wolnego.
Pod znakiem dużej przewagi dankowiczan przebiegało rewanżowe 45. minut, ale i w nich bynajmniej gładko „nie żarło”. W 51. minucie sfaulowany przez napastnika LKS-u bramkarz Pasjonata Jakub Kluczny musiał opuścić plac gry, co przy wąskim polu manewru szkoleniowca Artura Bierońskiego nie było bez znaczenia. Na całe szczęście za moment przywołany ofensywny zawodnik zespołu ze Studzionki także zakończył mecz, z tą różnicą, iż z czerwoną kartką na koncie. Liczebność na wynik znalazła przełożenie dopiero w końcowych minutach potyczki, wcześniej przyjezdni nie potrafili sforsować bloku defensywnego LKS-u. I dopiero w 81. minucie Adrian Herok dobił uderzenie Sadloka z 18. metra. Wygraną przypieczętowali Adamus oraz Szymon Brańka. Ten pierwszy popisał się udaną poprawką rzutu wolnego, jaki egzekwował Bartłomiej Gołąb z nie dość dobrą interwencją golkipera miejscowych. Z kolei ostatni gol piłkarskiej jesieni to konsekwencja rozsądnej decyzji o strzale zza „16”.
Zgarniając dziś bądź co bądź ważne 3 „oczka” dankowicka drużyna przeskoczyła w tabeli Sokoła Zabrzeg. Ale pocieszenie to tylko częściowe, wszak jesienią Pasjonatowi dane było fetować raptem 4. zwycięstwa.