Dankowiczanie już w 10. minucie meczu mieli nie lada powody do radości. Akcja Krzysztofa Łaciaka i jego dogranie do Wojciecha Sadloka umożliwiły pomocnikowi idealną finalizację szarży prawym skrzydłem. Po znakomitym otwarciu gra wyrównała się, a lwia jej część toczyła się w środkowej strefie boiska. Goście z Dankowic rzadko dochodzili do bramkowych szans, tą najdogodniejszą było podanie Sadloka do Marcina Preisnera, którego w ostatniej chwili powstrzymał defensor GTS-u.

Mający skromny zapas piłkarze Pasjonata wcale nie zdominowali całości zdarzeń z drugiej połowy spotkania, na co mógłby wskazywać końcowy rezultat sobotniej konfrontacji. - Nie powiem, że dobrze weszliśmy w grę po zmianie stron. Akcje nieszczególnie się nam kleiły - przyznaje Artur Bieroński, szkoleniowiec Pasjonata.
 



Pomocną dłoń wyciągnęli jednak dość niespodziewanie gospodarze. Fatalną pomyłką obrońcy ekipy z Bojszów wykorzystał bezwzględnie Jakub Ogiegło, który przejął futbolówkę i w sytuacji sam na sam strzelił gola. Przyjezdni dopiero wtedy, a była to 63. minuta meczu, na dobre przejęli nad nim kontrolę. Konsekwencja tego to bramki pieczętujące efektowny wyjazdowy skalp. W 83. minucie Łaciak asystował Błażejowi Cięcielowi, wspomniany strzelec zaliczył z kolei kluczowe podanie w 90. minucie, gdy zabójczą kontrą po kornerze GTS-u premierowe trafienie dla Pasjonata po przenosinach z LKS-u Ligota odnotował Łukasz Czerpak.

- To bardzo dobry start sezonu dla nas. Pozytywny wynik cieszy szczególnie, bo wiadomo, że pierwsze mecze bywają często trudne - ocenia Bieroński.