Mimo że spotkanie było tylko meczem towarzyskim, to miało ważny wymiar dla podopiecznych Piotra Jaroszka. Było wszak ostatnim sprawdzianem, przed pierwszym w tym roku meczem o stawkę. W następną sobotę Smrek wybierze się do Radziechów, gdzie zmierzy się z miejscowym GKS-em w finałowym meczu Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Żywiec - Na boisko wybiegliśmy w składzie, który może być zbliżony do tego, jaki zacznie konfrontację pucharową od pierwszego gwizdka. Nie korzystaliśmy także z zawodników, którzy z powodu zawieszeń nie będą mogli wystąpić w finale - podkreślił szkoleniowiec Smreka.

 

 

W pierwszej połowie ekipa ze Ślemienia wyglądała lepiej na tle niżej notowanego rywala i potwierdziła to 2 golami. Pierwszy z nich padł po szybkim wznowieniu gry z autu na wysokości pola karnego Jałowca. Mateusz Łajczak wrzucił piłkę do testowanego zawodnika, który idealnie obsłużył podaniem Szymona Stawowczyka, ten nie zmarnował wyśmienitej sytuacji i pokonał bramkarza rywala. Drugiego gola dołożył Marcel Ormaniec. Łudząco podobnie wyglądała zresztą druga odsłona tego sparingu. Smrek również zdobył 2 bramki, a ich autorami byli Victor Schulios Piotr Górny. Jałowiec stworzył sobie wprawdzie okazje, które mogły zakończyć się golami, ale Rafał Pępek nie zamierzał w niedzielne popołudnie wyciągać piłki z siatki i popisał się świetnymi interwencjami. Drużyna ze Ślemienia wygrała pewnie 4:0 i może już się szykować do oficjalnych spotkań.

 

- Bardzo cieszę się z faktu, że zagraliśmy na zero z tyłu. To pierwszy mecz w tym roku, w którym udało się nam dokonać tej sztuki. Myślami jesteśmy już przy finałowym starciu Pucharu Polski - podsumował trener Smreka.