Piłkarze wracają na boiska, kibice na stadiony. Początek wiosny przynosi wznowienie rozgrywek w naszym regionie. W sobotę pierwszy mecz ligi okręgowej. W przededniu tego wydarzenia rozmawialiśmy z prezesem BOZPN, Czesławem Biskupem. biskup_czeslaw Zapowiada się ciekawa druga część rywalizacji w bielskiej „okręgówce”. Nie ma zdecydowanego faworyta do awansu, grono zespołów zagrożonych spadkiem jest natomiast szerokie. – Jesteśmy po spotkaniu organizacyjnym poprzedzającym rundę wiosenną. Obecni na zebraniu przedstawiciele klubów zgłosili gotowość. Do rywalizacji nie przystąpi oczywiście Wilamowiczanka Wilamowice, która wycofała zespół seniorów z ligi. Niestety większość klubów ma mniejsze bądź większe problemy finansowe. Nie ma w zasadzie takiego, dla którego przystąpienie do rozgrywek to „spacerek”. Generalnie zespoły są przygotowane do startu rundy wiosennej. Pewne kłopoty mają tylko w Kaczycach – klaruje Czesław Biskup. – Faworyta do awansu nie wskażę, bo to nie moja rola. Na pewno drużyny, które znajdują się w czołówce, będą chciały w niej pozostać. W żadnym klubie nie było transferowego szaleństwa. Zanosi się na ciekawą rywalizację – dodaje.

Działacze Wilamowiczanki wycofali zespół seniorów z rozgrywek. W Kaczycach tworzą drużynę w ostatniej chwili. Coraz więcej klubów, nie tylko występujących w niższych klasach rozgrywkowych, ma spore problemy finansowo-organizacyjne. – Widzimy co się dzieje. Przyczyną takiego stanu rzeczy często jest przeinwestowanie. Kluby sprowadzają zawodników z zewnątrz i przez to popadają w kłopoty. Dopóki jest sponsor, to jest dobrze, ale gdy on zakręca kurek, to zaczyna dziać się źle. Piłkarze z wyższej półki, doświadczeni, grają za konkretne pieniądze. Przykłady w naszym regionie z ostatnich lat można mnożyć. W Żywcu, Skoczowie, Porąbce, czy Żabnicy coś o tym wiedzą. Pasjonat Dankowice swego czasu był w III lidze. Również pokazał, że zespół z małej miejscowości może grać na tym poziomie. Prezes Pasjonata stwierdził jednak, że nie chce więcej awansów. Chce szkolić młodzież i cieszyć się solidną postawą seniorów na nieco niższym szczeblu. Nie da się zrobić piłkarskiego show w małej miejscowości. Gra się przede wszystkim dla kibiców. Próbowano we Wronkach, w Pniewach. Nie udało się – wyraża swoją opinię prezes BOZPN. – Kluby świadome zagrożeń coraz częściej, ponownie stawiają na szkolenie młodzieży. To powinno być ich podstawowe zadanie. Nie jest to łatwa, ale jedyna słuszna droga. Kiedyś chłopak w małej miejscowości nie miał alternatyw, więc grał w piłkę. Dzisiaj może robić to na komputerze, może korzystać z wielu innych rozrywek. My staramy się klubom pomagać. Podczas przerwy w rozgrywkach organizowaliśmy kursokonferencje i szkolenia dla trenerów. W planach są kolejne tego typu wydarzenia. Mamy na ten cel zabezpieczone środki – kończy nasz rozmówca.