Tylko wygrana w Wilamowicach dawała piłkarzom Koszarawy Żywiec realne szanse na pozostanie w walce o promocję na czwartoligowy szczebel.

Celu zrealizować się nie udało, a choć żywczanie byli żadni wygranej, to dziś zespołem lepszym okazała się ekipa Wilamowiczanki, mimo iż grała w mocno okrojonym zestawieniu. Dowodem na to niech będzie fakt, że ekipie gospodarzy pomóc musiał... prezes! Arkadiusz Bieszczad zagrał niemalże na pełnej przestrzeni meczowej, a w samej końcówce zmienił go... szkoleniowiec - Sławomir Szymala. Sytuacja, była więc ciekawa. 

Sam mecz w pierwszej połowie był widowiskiem wyrównanym, a obie ekipy z szacunkiem dla rywala poczynały sobie na murawie. Toteż klarownych sytuacji nie było zbyt wiele, choć goście mogli pokusić się o bramkę. Łukasz Dziedzina trafił jednak w poprzeczkę! Znacznie ciekawiej na murawie było w drugiej odsłonie. Choć składniejsze akcje zdawały się być domeną gości, to jednak miejscowi byli bardziej skuteczniejsi. W 58. prostopadłe podanie od Bieszczada otrzymał Łukasz Rajda i sfinalizował całą akcję bramkę. Stracony gol wybił nieco z rytmu gości, którzy choć nadal próbowali szukać swoich szans, to jednak brakowało precyzji. A dziesięć minut później kibice obejrzeli telewizyjnego gola, kiedy z okolic 25-metra w samo "okienko" przymierzył Arkadiusz Grzybek. - Ten gol wybił nas już całkowicie z rytmu, a każda kolejna akcja była coraz bardziej chaotyczna - kręci głową Zbigniew Skórzak, opiekun Koszarawy. Mimo tego jednak, przyjezdni zdołali doprowadzić do wyrównania, a po ogromnym zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę do siatki skierował Bartłomiej Jakubiec. To było jednak wszystko, na co tego dnia stać było gości. A miejscowi, mogli przypieczętować swój sukces na samym finiszu. W sytuacji jeden na jeden, Michał Sztykiel uderzył jednak nad poprzeczkę.

- Jestem bardzo zadowolony z postawy chłopaków. Już w ostatnim meczu w Skoczowie zagrali bardzo dobrze, a dziś także należą im się słowa pochwały. Mimo absencji, podołaliśmy - cieszył się po meczu Sławomir Szymala, opiekun Wilamowiczanki. W gorszym humorze był, co rzecz jasna, Zbigniew Skórzak. - Szkoda, bo była szanse na to, by ten mecz ułożył się inaczej. Wydaje mi się, że byliśmy stroną lepiej rozgrywającą piłkę, ale dostaliśmy dwa gole i zaczęła się nerwówka, co nie sprzyja dobrej grze. IV liga? Nie przegraliśmy jej w dzisiejszym meczu. Popsuliśmy sobie sytuacje kilkoma innymi spotkaniami - twierdzi opiekun żywczan.

Wilamowiczanka Wilamowice - Koszarawa Żywiec 2:1 (0:0) 1:0 Rajda (58') 2:0 Grzybek (68') 2:1 Jakubiec (77')

Wilamowiczanka: Smolarski - Szewczyk, Stokłosa, Pająk, Buczek, Łoś, Denys, Bieszczad (89' Szymala), Grzybek, Sztykiel, Rajda Trener: Szymala

Koszarawa: Pawlus - Sala, Jakubiec, Jura, Wojdyła (46' Gąsiorek), D.Gołębiowski (80' Janik), D.Fijak (70' Rus), Biegun, Dobranowski, Dziedzina (70' Ł.Gołębiowski), Salachna Trener: Skórzak