W środowy wieczór zmierzyli się z a-klasową Błyskawicą Kończyce Wielkie i wyższość klasy rozgrywkowej zdołali wykazać tylko w premierowej odsłonie spotkania. Po akcji Tomasza Śleziony piłkę do własnej bramki skierował niefortunnie obrońca gości Miłosz Stoły. Ale był to jedyny tak pozytywny element sparingu w kontekście Spójni. Po pauzie Błyskawica raziła miejscowych dwukrotnie, fundując ekipie z Zebrzydowic zimny prysznic przed pucharową rywalizacją.

Czy wobec jedynej sparingowej przegranej na tym etapie Spójnia gotowa jest do bojów o stawkę? – Jasne, że tak. Czeka nas fajny mecz z mocnym rywalem, jakim jest Piast. Bardziej czekamy jednak na ligę, która będzie dla nas jesienią priorytetem – ocenia Grzegorz Sodzawiczny, szkoleniowiec zebrzydowiczan.