Premierowa odsłona przebiegała pod dyktando podopiecznych Wojciecha Gumoli. „Rekordziści” nie pozwolili rywalom na zbyt wiele aplikując im zarazem cztery gole. Worek z bramkami otworzył w 17. minucie testowany przed wspomnianego szkoleniowca napastnik. Golkiper Beskidu poradził sobie z uderzoną po dośrodkowaniu z rzutu rożnego futbolówką, ale żaden z obrońców nie zareagował i wobec drugiego strzału był bezradny. Chwilę później było 2:0. Ten sam zawodnik przymierzył z narożnika pola karnego. Tuż przed zmianą stron „biało-zieloni” zadali dwa kolejne ciosy. Najpierw Marek Sobik wykończył zagranie wzdłuż pola karnego, następnie Łukasz Szędzielarz pokonał kandydata do gry między słupkami skoczowskiego zespołu. Przyznać należy, iż III-ligowcy bezlitośnie wykorzystali większość błędów popełnionych przez graczy beniaminka w defensywie.

Pierwszą fazę meczu Rekord mógł zakończyć okazalszym prowadzeniem, drugą rozpoczął od straty gola, którą poprzedziły roszady personalne w obu drużynach. Testowany przez Mirosława Szymurę zawodnik pokonał z obrębu pola karnego Krzysztofa Żerdkę. Wcześniej gospodarze stracili piłkę w środku pola, następnie błąd popełnili obrońcy. Po zmianie stron obie ekipy wypracowały sobie kilka sytuacji strzeleckich. Skoczowianie wykorzystali jedną, w samej końcówce Kamil Janik popisał się indywidualną akcją, mijał rywali niczym tyczki, w finalnej fazie także golkipera. Wcześniej, bo w 66. minucie Mateusz Kubica wykończył zespołową akcję kolegów. Zanim do tego doszło m.in. Szymon Szymański i Damian Hilbrycht zmarnowali wyborne okazje. Goli w tym meczu zatem mogło paść więcej.

Protokół meczowy poniżej.