Żywczanki długo nie mogły sforsować defensywy przeciwnej drużyny, ostrzeliwując po kilkakroć słupki oraz poprzeczkę. – Z początku nie mogłyśmy się odnaleźć. Brakowało nam szczęścia, rywalki broniły się i ciągle coś stawało na przeszkodzie, abyśmy strzeliły gola. Przeważałyśmy jednak i kultura gry była po naszej stronie – odnosi się do sobotniej potyczki pucharowej trener Ewelina Prokop.

Kwestia promocji do ćwierćfinału rozstrzygnięta została dopiero w rzutach karnych, te nieznacznie lepiej egzekwowały zawodniczki Mitechu, które mogły tym samym cieszyć się z wartościowego zwycięstwa. – Pozytywem jest awans, ale i gra. Brak skuteczności boli, ale ważne, że zostajemy w pucharze. To dla zespołu bodziec, że dzieje się coś dobrego i może iść ku lepszemu jeszcze tej jesieni – zauważa szkoleniowiec ekipy z Żywca.