Spotkania Koszarawy i Górala - czyli dwóch najbardziej uznanych klubów w męskim futbolu na Żywiecczyźnie - zawsze przyciągają tłumy kibiców na trybuny. Co ciekawe, wbrew teorii, że derby zwykły toczyć się w zaciętym tempie, gdy żywczanie stają naprzeciw siebie, to często pada wynik... jednostronny. Tak było wiosną tego roku, gdy Koszarawa "na Góralu" poległa 0:3. Jesienią obie ekipy punktami się podzieliły remisując 2:2. Wcześniej natomiast triumfowała Koszarawa, która w Pucharze Polski 2015 roku wygrała 3:1. - Derby to niewątpliwie najbardziej oczekiwany czas przez obie drużyny w sezonie. Zarówno w jednej, jak i w drugiej szatni panować będzie bojowa atmosfera. Na takie mecze czeka się cały sezon, bo jest to szansa skonfrontowania się dwóch najlepszych klubów w Żywcu. Myślę, że na meczu nie zabraknie sporej ilości kibiców, co na pewno przełoży się na dobrą atmosferę i miejmy nadzieję dobre widowisko - przewiduje Rafał Prochownik, wychowanek Koszarawy Żywiec, który grał również w Góralu. Obecnie strzeże dostępu do bramki Borów Pietrzykowice. - Specyfika obu szatni była trochę inna, ale myślę, że piłkarze Koszarawy i Górala żyją tym meczem i każdy z nich wyjdzie równie zmotywowany - zaznacza nasz rozmówca. 

Przechodząc do meritum sprawy - kto "na papierze" wydaje się być faworytem sobotniej potyczki? Przypomnijmy, że po sześciu kolejkach PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej podopieczni trenerskiego duetu - Seweryna Kośca i Krzysztofa Bąka - są lepsi o jedno "oczko" od kapeli Sławomira Białka. - Patrząc na czysto sportowe aspekty i obecną dyspozycję obstawiam zwycięstwo gości - wróży Prochownik.