SportoweBeskidy.pl: Możliwie najkrócej rzecz ujmując miniony czas był w kontekście sportowym...?

Przemysław Drabek:
Czasem intensywnej pracy, który przyniósł mnóstwo konkretów – mam przekonanie, że i wyraźnie odczuwalnych w regionie.

SportoweBeskidy.pl: Skąd to przekonanie?

P.D.:
Widać to doskonale przez pryzmat inwestycji, jakie zostały zrealizowane. Weźmy choćby te najmniej odległe czasowo, jak niedawno wybudowana hala sportowa w Kozach, otwarte już boisko wielofunkcyjne w Kobiernicach czy też znaczące zadania w Bielsku-Białej – zmodernizowane w końcu popularne kąpielisko „Panorama” czy budowa kompleksu sportowego w Wapienicy. Nie łudźmy się – żadna z tych inwestycji nie zostałaby zrealizowana, gdyby nie środki rządowe na ogromną skalę. Wspomniane obiekty służą zwłaszcza lokalnym społecznościom, ale nie brakuje i takich konkretnych działań, które odgrywają rolę w szerszym, strategicznym kontekście rozwoju polskiego sportu.

SportoweBeskidy.pl: W naszym regionie również takie były?

P.D.:
Oczywiście. Proszę spojrzeć, jak na przestrzeni kilku ostatnich lat rozwinęła się infrastruktura Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku. Wreszcie modernizacji poddany zostały obiekty na Kubalonce – trasy biegowe oraz strzelnice biathlonowe. Inwestycje, które za nami tylko minionej zimy pochłonęły ponad 27 mln zł. Na tym nie poprzestajemy, bo zapewnione zostały ministerialne środki na dalszą rozbudowę kompleksu, gdzie doczekamy się w nieodległej przyszłości obiektu na światową skalę, umożliwiającego organizację imprez na najwyższym poziomie. Kto na granicę Istebnej i Wisły nie dotarł, zapewne słyszał o rozbudowie ośrodka narciarskiego na Skrzycznem. Aktualnie trwająca inwestycja, obejmująca m.in. budowę nowej kolei, to środki rzędu ok. 60 mln zł. Miłośnicy zimowych aktywności znacznie większy komfort odczują już nadchodzącej zimy. Mamy też niezbędny remont skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince, która jest jak wiadomo zimą miejscem organizacji konkursów Pucharu Świata. W tym przypadku mowa o kwocie przeszło 40 mln zł. Nigdy wcześniej rządzący w tak znaczący sposób nie wspierali sportu w jego różnych obliczach – tym profesjonalnym i wyczynowym oraz powszechnym i służącym zdrowiu.

SportoweBeskidy.pl: A mniejsze kluby? Słyszymy w różnych rozmowach z prezesami czy trenerami, że czasy dla nich łatwe nie są.

P.D.:
Zdaję sobie sprawę, że prowadzenie klubów i szkolenia sportowego nie jest zadaniem łatwym. To, co w moim przekonaniu rzuca się w oczy i jest doceniane to liczne programy Ministerstwa Sportu i Turystyki, także w naszym regionie odbijające się szerokim echem. Program „Klub” osiągnął skalę absolutnie rekordową, a po środki na bieżącą działalność sięgnęły kluby, stowarzyszenia czy organizacje, które są na niwie sportowej aktywne. Odbyło się mnóstwo imprez propagujących sport, co ważne również w środowisku osób z niepełnosprawnościami. Zawody, treningi, obozy, wyjazdy czy turnusy rehabilitacyjno-sportowe – nie szczędzimy funduszy, aby proces szkolenia był systematycznie realizowany. Mówię tu o sporcie ogólnodostępnym, istotnie uwzględniającym dzieci i młodzież, a więc wpisującym się w inwestowanie w naszą przyszłość.

SportoweBeskidy.pl: Przywołane zostały nieco wyżej skoki narciarskie, a to jak wiadomo jedna z wiodących dyscyplin w tej części kraju. W weekend miniony liczne grono młodych adeptów skakało w Bystrej, a tamtejsze skocznie na remont nie mogą się jakoś doczekać...

P.D.:
To temat dobrze mi znany, który jest obecnie „na tapecie”. Skocznie w Bystrej pozwalają wychowywać dzieci zafascynowane skokami narciarskimi, oswajać ich z tą popularną, ale niełatwą dyscypliną. Ich modernizacja jest potrzebna. Na całe szczęście dzięki dobrej współpracy z gminą Wilkowice oraz klubem LKS Klimczok Bystra jesteśmy już na takim etapie, że pozyskanie niezbędnej kwoty ok. 1,4 mln zł wydaje się bardzo prawdopodobne. Dodam, że wpisuje się to w nasz kierunek patrzenia na sport całościowo. Sam byłem przez lata samorządowcem i wiem, jak ważne jest, aby odpowiednio dobrą infrastrukturą zachęcać młode pokolenie do uprawiania sportu.

SportoweBeskidy.pl: W Bielsku-Białej środowisko piłkarskie żyje tymczasem toczącymi się rozmowami w kwestii sprzedaży większościowych udziału Podbeskidzia. To dobry pomysł?

P.D.:
Trudno udzielić tu moim zdaniem odpowiedzi jednoznacznej i wiem, że opinie są podzielone. Natomiast ze swojego doświadczenia pracy w Radzie Miejskiej i wiedzy, którą posiadam przyznam, że proporcje finansowania sportu z kasy miejskiej są zaburzone. W Podbeskidzie od lat ładowane są duże pieniądze, niewspółmierne do efektów. Klub jest obecnie w I lidze, nie ma widoków na powrót do elity, za to rzuca się w oczy stagnacja i brak perspektyw rozwoju. Czy nie lepiej inwestować te środki w dzieci i młodzież? Postawić na infrastrukturę służącą do uprawiania różnych sportów? Piłkarze są niestety rozpieszczani, czego nie można powiedzieć o reprezentantach innych dyscyplin. To droga donikąd. A temat sprzedaży klubu? Tak naprawdę „wałkuje się” go od lat, a spore grono mieszkańców Bielska-Białej nie chce, aby samorząd ciągle zupełnie nieracjonalnie kierował pieniądze na swojego „pupilka”, jakim jest Podbeskidzie.

SportoweBeskidy.pl: Na koniec jeszcze jeden wątek z pana rodzinnego miasta – doczekaliśmy się utworzenia Uniwersytetu Bielsko-Bialskiego.

P.D.:
A przypomnę, że jeszcze wcześniej – także przy ministerialnym dofinansowaniu – nasza uczelnia doczekała się hali sportowej z prawdziwego zdarzenia. Skoro wątek Uniwersytetu został przytoczony to mam też taką ciekawostkę z jego powstaniem związaną. W hali odbyły się nie tak dawno integracyjne zawody w tenisie stołowym, którym miałem przyjemność patronować. Było to tuż po ogłoszeniu decyzji o utworzeniu Uniwersytetu Bielsko-Bialskiego, więc nic dziwnego, że widniały w niej jeszcze banery Akademii Techniczno-Humanistycznej. W jakimś sensie uczestniczyliśmy w wydarzeniu mającym swoje historyczne znaczenie. Uniwersytet to duży krok w rozwoju miasta Bielska-Białej. Mam osobistą satysfakcję, że się do tego przyczyniłem zabiegając o przychylność dla tej zmiany.