SportoweBeskidy.pl: Czy przez wzgląd na nietuzinkową liczebność kibiców Górala, czujecie się nieco niechciani, lub inaczej - dyskryminowani, na innych stadionach?
Przemysław Ziobrowski: W Polsce pokutuje, rozpowszechniany od lat przez większość mediów, stereotyp kibola. Nie będę się bawił w adwokata diabła - wiemy, że skądś się to wzięło, chłopaki w szalikach to nie kółko różańcowe. Im niższa liga, tym więcej z tym problemów. Nie mogę jednak powiedzieć, że czujemy się niechciani na stadionach. Wyjątki, jak Chybie czy Czechowice, potwierdzają tę regułę. Nie ma sensu podgrzewać dziś atmosfery w tym kontekście, bo to niczego dobrego nie przyniesie. Trzeba zagrać w sobotę mecz i nie myśleć o braku kibicowskiej otoczki na widowni.
 
Jak duży wpływ na postawę zespołu ma doping niesiony z trybun? 
P.Z.:  O to trzeba by było zapytać zawodników, ale ja z perspektywy byłego arbitra mogę powiedzieć, że mecze z dopingującą widownią to coś całkiem innego. Żywiołowa publiczność wymuszą lepszą koncentrację, daje pozytywnego kopa. Nie musisz wtedy dodatkowo się motywować w szatni, wychodzisz i zasuwasz, wiesz, że to co robisz na boisku, jest dla kogoś ważne.  Hasło: dwunasty zawodnik, mówi samo za siebie. Nie wyobrażam sobie, by dla któregoś z naszych piłkarzy doping kibiców był obojętny. Mimo tego, jedno jest pewne - nikt za piłkarzy tej ligi nie wygra, to oni muszą zdobywać punkty.
 
W pierwszych dwóch meczach po dobrej grze zgarnęliście cztery punkty. Czy Góral chce awansu?
P.Z.:  Mamy cztery punkty po dwóch meczach, ale to nie jest powód do zadowolenia póki co. Mecz z Pasjonatem powinniśmy wygrać, brakło skuteczności w ataku i trochę odpowiedzialności w liniach obronnych. Zespół wraz z trenerami ma wciąż nad czym pracować. A co do awansu, to oczywiście, chcemy tą ligę wygrać, jak już mówiłem w rozmowie z Waszym portalem kilka tygodni temu. Ale droga do tego celu będzie długa i trudna.
 
Pomysł trenerskiego duetu - skąd się wziął?
P.Z.: Po spadku z IV ligi nastała konieczność przebudowy zespołu, zmiany pewnej polityki, przede wszystkim kadrowej. Jako klub największy w regionie, z największymi tradycjami - choć oczywiście sportowo prym wiedzie obecnie zespół z Radziechów - musimy integrować najlepszych piłkarzy z okolicznych mniejszych klubów, równocześnie odpowiednio wprowadzając młodzież z SMS ŻAPN. I w odpowiednim łączeniu tych czynników ma nam pomóc duet Bąk - Kosiec. To mój autorski pomysł, konsultowany oczywiście odpowiednio wcześniej, m.in. z Piotrem Tymińskim z ŻAPNu jak też z oboma zainteresowanymi. Wierzę, że przyniesie dobry skutek drużynie.

Jak wygląda podział obowiązków?
P.Z.: Podział kompetencji niech pozostanie tajemnicą szatni. Pracy jest dużo - licząc seniorów i juniorów starszych, to 9 jednostek treningowych w tygodniu plus 2 mecze, przygotowanie fizyczne, taktyka, stałe fragmenty gry, bank informacji, odnowa jak również bardzo ważna na tym poziomie, dobra atmosfera. Cel jest taki, by trenerzy dali od siebie to co najlepsze w poszczególnych aspektach. Wtedy będzie dobrze.

Dziękuję za rozmowę.
P.Z.: Również.