Przemysław Ziobrowski w STREFIE WYWIADU: Góral to klub, który z natury wywołuje sporo kontrowersji
Sporo różnorakich emocji wywołała decyzja osób związanych z Czarnymi-Góralem Żywiec odnośnie zmiany nazwy klubu. M.in. ten temat poruszyliśmy w kolejnej odsłonie STREFY WYWIADU. Rozmawialiśmy z Przemysławem Ziobrowskim, nowym prezesem Górala.
SportoweBeskidy.pl: Zmiana nazwy klubu, a właściwie powrót od starej nazwy, to ruch konieczny? Wywołał sporo kontrowersji. Przemysław Ziobrowski: Góral Żywiec to klub, który z natury wywołuje sporo kontrowersji i emocji. Mało wokół nas – mówię oczywiście o lokalnej, żywieckiej społeczności – ludzi neutralnych. Stąd skrajne wypowiedzi na ten temat w ostatnim czasie. A co do zasadniczej treści pytania – demokratyczna większość w miażdżącej przewadze podjęła taką decyzję. Czyli, był to ruch konieczny.
SportoweBeskidy.pl: Antoni Szlagor – burmistrz Żywca, w wystosowanym oświadczeniu mówił po zmianie nazwy o „złej decyzji” i „braku dialogu”. Jak odniesiesz się do tych słów? P.Z.: Burmistrz musi dbać o interesy wszystkich mieszkańców Żywca. A że są osoby, nieważne, że można je policzyć na palcach jednej ręki, niezadowolone z takiego obrotu sprawy, to burmistrz jest w sytuacji niekomfortowej. Dyplomatycznie i politycznie patrząc – całkowicie rozumiem Pana Antoniego Szlagora. SportoweBeskidy.pl: Pan Szlagor zwrócił także uwagę na kwestie związane z zaangażowaniem w funkcjonowanie klubu żywieckiego browaru oraz użytkowaniem przez Górala obiektu przy Tetmajera. Sponsor pozostanie? Góral nadal będzie grał przy Tetmajera? Na jakim etapie są rozmowy z browarem oraz przedstawicielami miasta? P.Z.: Jak widać, Góral gra na Tetmajera, za nami przecież trzy mecze bieżącego sezonu. To nasze miejsce i nigdzie się stąd nie wybieramy. Co do Grupy Żywiec i Ratusza – jesteśmy w stałym kontakcie. Priorytetowym zadaniem nowego zarządu jest utrzymanie dobrych relacji z tymi Partnerami i jestem przekonany, że to się uda.
SportoweBeskidy.pl: Zdecydowałeś się stanąć na czele Górala. Dlaczego? P.Z.: Wygląda na to, że taka kolej rzeczy. Z Góralem jestem związany od ponad dwudziestu lat. Nie było mi niestety dane grać w piłkę. Dawałem więc z siebie wszystko jako kibic, nadszedł czas na większe zaangażowanie.
SportoweBeskidy.pl: Wiele mówiło się o nie najlepszej sytuacji organizacyjno-finansowej w klubie. Jaki pomysł na jej poprawę ma nowy zarząd? P.Z.: Jest chyba tylko jeden klub w naszym regionie, którego sytuacja organizacyjno-finansowa nie wymaga poprawy. To bielski Rekord, perfekcyjnie zarządzany i stale rozwijany przez Pana Janusza Szymurę. Wzór na skalę ogólnokrajową i pewnie też europejską. Inni borykają się z większymi i mniejszymi problemami. W ostatnich latach w Góralu popełniliśmy kilka błędów, postawiliśmy na „złe konie”. Trzeba ponieść tego konsekwencje. Pomysł na poprawę? Trzeba działać niestandardowo, wyjść poza ramy klasycznego modelu klubu sportowego. Korzystać ze wszelkich możliwych sposobów zarabiania, a do ludzi i instytucji, których stać na inwestycje w klub podchodzić nie jak do sponsorów z ręką wyciągniętą po pieniądze, tylko jak do partnerów, którym mamy coś do zaoferowania w zamian. Pamiętajmy również, że przed nami nowe rozdanie środków z Unii Europejskiej. Będziemy chcieli z nich skorzystać w maksymalnie możliwym wymiarze.
SportoweBeskidy.pl: Kibice futbolu w naszym regionie kojarzą twoją osobę głównie z rolą sędziego. Od lat prowadzisz mecze ligi okręgowej oraz rozgrywki wyższego szczebla. Co dalej z sędziowaniem wobec objęcia funkcji prezesa Górala? P.Z.: W swojej przygodzie z gwizdkiem i chorągiewką osiągnąłem już maksimum. Trafiłem na złote czasy żywieckiego Kolegium Sędziów i miałem dzięki temu szczęście brać z Kolegami udział w naprawdę fajnych meczach od II ligi do C-klasy. Awanse już mi jednak nie grożą. Jestem po spotkaniach z Prezesami – Czesławem Biskupem i Dariuszem Mrowcem. Wiadomo, że sędziowanie „okręgówki” w tym sezonie odpada. Co do klas rozgrywkowych, w których Góral nie ma swoich drużyn, włodarze okręgu i podokręgu nie widzą przeciwwskazań.
SportoweBeskidy.pl: Ruszyły rozgrywki ligi okręgowej. Przygotowania seniorów do sezonu nie należały do łatwych... P.Z.: Przygotowań do sezonu w zasadzie nie było. Kadrę kompletowaliśmy „last minute”. Więcej było negocjacji i wyjaśniania plotek rozpowszechnianych przez nieprzychylnych nam ludzi niż treningów. Dziś z lekko ironicznym uśmiechem na twarzy możemy tym osobom powiedzieć, że „informacje o naszej śmierci były stanowczo przesadzone”, cytując klasyka.
SportoweBeskidy.pl: Jak oceniasz początek rozgrywek w wykonaniu zespołu? P.Z.: Pierwsza część rundy została spięta klamrą przez słabiutkie mecze z Ciścem i Wisłą. W pozostałych trzech meczach było dużo lepiej. Zaczęliśmy na dnie i powiedzieliśmy sobie, że gorzej już nie będzie i na szczęście to się potwierdziło. Czas działa na naszą korzyść, z tygodnia na tydzień wyglądamy lepiej. Rozmawiałem ze Sławkiem Szymalą z Bestwiny, który był wyraźnie niezadowolony, że terminarz przewiduje nasze starcie dopiero w końcówce rundy. Co do początku rozgrywek w wykonaniu rywali – nie będę oryginalny. Najsolidniej póki co wygląda Beskid Skoczów, kłopoty z utrzymaniem będą mieć beniaminkowie. Środek stawki będzie bardzo wyrównany.
SportoweBeskidy.pl: Jaki cel zarząd stawia przed drużyną? Myślicie o szybkim powrocie do IV ligi? P.Z.: Oczywiście, że myślimy o powrocie do IV ligi. Uważam, że nasze miejsce, z uwagi na historię, a przede wszystkim kibiców, jest co najmniej w lidze trzeciej. To jednak sfera marzeń zarówno sportowych, jak i organizacyjnych. Jak wspomniałem wcześniej, ligę zaczęliśmy z kadrą skompletowaną na ostatnią chwilę. Dajmy chłopakom kilka kolejek i zobaczymy o co gramy. Na razie o zwycięstwo w każdym kolejnym meczu. To frazes, ale najlepiej na dziś oddający naszą sytuację.
SportoweBeskidy.pl: Wizytówką każdego klubu są seniorzy, ale Góral to także dzieci i młodzież zrzeszone wokół klubu oraz ŻAPN i AMT. Jak wygląda współpraca pomiędzy trzema podmiotami odpowiedzialnymi za szkolenie? P.Z.: W poprzednim, tak złym dla nas pod każdym względem sezonie, ta współpraca pozostawiała wiele do życzenia. Musimy to poprawić. Stąd osoba Michała Miksia jako koordynatora i łącznika między Góralem, SMS-em Piotra Tymińskiego i Akademią Młodych Talentów, której jednym z fundatorów jesteśmy. Jestem pewien, że współpraca zacznie wyglądać wzorowo.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę: P.Z.: Dziękuję.
Rozmawiał: Krzysztof Biłka