
Przerwa dobrze im zrobiła
Po reprezentacyjnej przerwie do zmagań ligowych wrócili futsaliści Rekordu, którzy w Wielką Sobotę mierzyli się z ekipą z Torunia.
Paweł Budniak "show" - tak powinien wybrzmieć alternatywny tytuł do tego spotkania. Popularny "Magic" pokazał w tym meczu, że jego pseudonim nie jest dziełem przypadku. Trzymając się jednak chronologii, Torunianie mocno postawili na wstępie konfrontacji na wariant defensywny. Być może... za bardzo. W 8. minucie wynik spotkania otworzył wspomniany Budniak, który wykorzystał efektowną akcję wraz ze Stefanem Rakiciem.
Była to jedyna bramka, którą kibice zobaczyli w hali Widok w tej części meczu, choć sytuacji bramkowych nie brakowało. Torunianie po stracie bramki zagrali odważniej "z przodu", przez co kilkukrotnie swoimi umiejętnościami wykazać się musiał Krzysztof Iwanek. Po stronie Rekordu, Kamil Surmiak "ostemplował" słupek, z kolei Kacper Pawlus zastopowany został przez vis-a-vis Iwanka.
Kolejna bramka wisiała w powietrzu, i nie wiadomo było dla której strony. Strzelecki impas przełamał jednak w 26. minucie Dela, który strzałem w tzw. krótki róg zaskoczył golkipera przyjezdnych. W Rekordzie pojawiło się po tej bramce więcej pewności siebie. Surmiak nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego, natomiast w 36. minucie znów o sobie dał znać Budniak. Zawodnik Rekordu wprawił widownię w osłupienie, celnie uderzając z własnej połowy boiska. Zaskakująca decyzja, magiczne wykonanie... Gol ten przesądził o losach tego spotkania.