Fakt wygranej reprezentanta IV ligi śląskiej nie okazał się żadnym zaskoczeniem. Ale już przebieg test-meczu trudno rozpatrywać jako przewidywalny. Jasieniczanie atakowali i dążyli do strzelania bramek, ale sztuka ta nieszczególnie im się udawała. Na wstępie dogodne okazje marnowali Bartłomiej ŚlosarczykAdrian Pindera, dopiero po upływie dwóch kwadransów odczarowania „świątyni” Piasta dokonał Filip Gajda. Pomocnik Drzewiarza uczynił to w sposób najprostszy z możliwych, bo ze stałego fragmentu „bitego” z 11. metrów w następstwie przewinienia defensorów ekipy znad Olzy wobec Daniela Jeża.
 



Skromna zaliczka Drzewiarza nie zmieniła przebiegu gry po jej wznowieniu. Samuela Szurmana oraz obronę Piasta co rusz zawodnicy IV-ligowca niepokoili. Bliscy szczęścia byli m.in. główkujący z kilku metrów w golkipera Mariusz Duś, uderzający ponad poprzeczką Jakub Maj, czy mierzący z dystansu Jakub Waliczek. Raz też futbolówka ostemplowała aluminium. A skoro do siatki nic wpaść nie chciało, to sparing zakończył się nad wyraz skromnym triumfem jasieniczanie.

Przedstawiciel „okręgówki” nie był w stanie równocześnie zademonstrować swoich ofensywnych walorów. – Próbowaliśmy głównie z dystansu, bo w konstruowaniu ataków sporo było niestety niedokładności. Skupiliśmy się jednak na realizowaniu założeń w defensywie, bo doskonale wiedzieliśmy, z jakim rywalem się mierzymy – tłumaczy Kamil Sornat, szkoleniowiec Piasta.