Przez chwilę w II lidze...
To było niesamowite starcie o utrzymanie na szczeblu I-ligi tenisa stołowego z udziałem BISTS-u Bielsko-Biała. Przez moment, bielszczanie byli "już" w drugiej lidze...
Chcąc zachować status pierwszoligowca, zespół z Bielska-Białej powinien był wygrać, bądź też zremisować drugie barażowe spotkanie z zespołem z Białegostoku. I po pierwszych grach deblowych wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. - Prowadziliśmy 2:0, ale szybko zrobiło się 2:2. Później po grach deblowych znów mieliśmy remis - 3:3, po kolejnych singlach 4:4. Wiedzieliśmy, że minimum jeden z nich trzeba wygrać, ale pierwsze starcie Wojtek Roj przegrał 0:3 - relacjonuje Marek Gracz, kierownik bielskiego zespołu.
A była to o tyle ważna porażka, że spowodowała, iż ewentualna przegrana 4:6 sprawiłaby, że sędziowie musieliby liczyć sety (w pierwszy meczu BISTS wygrał 6:4 - red.). - Po tym meczu wiedzieliśmy, że nawet, jeśli przegraliśmy ostatnie starcie 2:3, to zabrakło by nam dwóch "oczek" - mówi Gracz. Jasnym stało się więc, że najważniejszą grą w tym sezonie, będzie ostatni pojedynek z udziałem Kamila Michalika. Ten, nie ułożył się jednak dobrze, bowiem bielszczanin przegrywał już w setach 0:2... - Można więc powiedzieć, że przez chwilę, byliśmy już w drugiej lidze - mówi kierownik BISTS. Michalik broni jednak nie złożył i doprowadził do remisu - 2:2! Kolejna partia rozpoczęła się jednak fatalnie - 1:6, 6:9, i znów wydawało się, że goście z Podlasia mają już utrzymanie w kieszeni. Kolejny zryw naszego tenisisty był jednak niesamowity i pozwolił triumfować Michalikowi 12:10, a co za tym idzie, BBTS zremisował 5:5, utrzymując się lidze!
Teraz, na bielszczan czeka przerwa, ale także czas na to, by poszukać sponsorów. - Chłopaki mogą odpocząć, ale my musimy pracować intensywnie. Gdyby nie pomoc miasta w postaci stypendiów, nie bylibyśmy w stanie grać na tym poziomie. Potrzebujemy jakiegoś wsparcia z zewnątrz. I chociaż zdajemy sobie sprawę, że będzie ciężko, to jednak wierzymy, że pozyskamy jakiegoś sponsora, który pomoże nam w utrzymaniu drużyny - zapowiada Gracz.