SportoweBeskidy.pl: 6. miejsce w Lidze Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej w roli beniaminka chyba należy uznać za dobry wynik. Takie przekonanie panuje także w Sokole? 

Damian Stawicki: Tabela jest bardzo wyrównana, a rywalizacja zacięta. Jako beniaminek 6. miejsce nie jest złe, ale mamy na tyle ambitną drużynę, że czujemy pewien niedosyt. To tylko motywuje nas do jeszcze większej pracy w rundzie rewanżowej.

 

SportoweBeskidy.pl: Duży był przeskok między żywiecką A-klasą a “okręgówką”?  

D.S.: Trudno jednoznacznie to ocenić. Każda liga ma swoje cechy i atuty. Mecze w "okręgówce" są na pewno bardziej wymagające fizycznie, a utrzymanie korzystnego wyniku do końca było większym wyzwaniem.

 

SportoweBeskidy.pl: A w samym funkcjonowaniu klubu coś się zmieniło po awansie?

D.S.: Sokół Słotwina to przede wszystkim ludzie, którzy z pasją zarządzają klubem, i dzięki temu działa on coraz lepiej. Kibice są naszym ogromnym wsparciem, jeżdżą z nami na wyjazdy, co bardzo motywuje. Wiele z tych osób angażuje się również w rozwój klubu.

 

SportoweBeskidy.pl: Co było Waszym największym atutem w tej rundzie? 

D.S: Na pewno gra zespołowa – każdy zawodnik dawał z siebie wszystko, zostawiając zdrowie na boisku. Zaangażowanie i walka do ostatniej minuty to nasza mocna strona.

 

SportoweBeskidy.pl: Pokazaliście także, że czołowe drużyny muszą się z Wami liczyć. Urwaliście punkty Góralowi Istebna, zremisowaliście z Wisłą Strumień 6:6… Swoja drogą był to najbardziej szalony mecz, w którym brałeś udział? 

D.S.: W hali lub na orliku zdarza się często, ale na pełnowymiarowym boisku nie pamiętam równie szalonego meczu (śmiech). Dziwi mnie, że nie było większego rozgłosu na ten temat w mediach, bo to było naprawdę "crazy". Kibice byli zadowoleni, choć my mieliśmy niedosyt – wydawało się, że wygramy, ale Strumień się nie poddał i skończyło się remisem. Z Góralem mecz też był emocjonujący. Szybko zdobyłem bramkę po świetnym podaniu Talika, ale rywale wyrównali. Mieliśmy poczucie, że możemy ten mecz wygrać, ale skończył się remisem. Istebna ma swój sposób na wygrywanie, a ich trenerem jest mój kolega, Darek Rucki, więc może przy okazji zaprosi nas na oscypki (śmiech)... 

 

SportoweBeskidy.pl: Dla Ciebie indywidualnie był to powrót do “okręgówki” po kilku latach. Wcześniej na tym szczeblu występowałeś w Błyskawicy. Jakie zmiany zauważasz w tych rozgrywkach? 

D.S.: Pamiętam, że wtedy mieliśmy świetne mecze z drużynami z czołówki, jak Beskid Skoczów, Tempo Puńców, Góral Żywiec... Każdy klub stara się z roku na rok rozwijać i podnosić poziom gry. Cieszy, że do ligi trafiają byli zawodnicy z Ekstraklasy i I ligi, co podnosi prestiż rozgrywek. Teraz jest mniej drużyn w okręgówce, ale te trzy miesiące gry są naprawdę wymagające.

 

SportoweBeskidy.pl: Był jakiś zespół, który zrobił na Tobie największe wrażenie? 

D.S.: Na pewno Wisła Strumień zasługuje na wyróżnienie. Potrafili wrócić do gry i wyrównać w meczu z nami, co pokazuje ich wolę walki do końca. Szacunek dla nich! Na rewanż możecie przyjechać z kamerami (śmiech). 

 

 

SportoweBeskidy.pl: Co dalej będzie w Sokole? Wzmocnienia i walka o czołówkę na wiosnę czy może są możliwe odejścia?

D.S.: Na ten temat będziemy rozmawiać podczas zakończenia sezonu w sobotę. Trener i prezes przedstawią nam wtedy plany na nową rundę. Ja zorganizowałem sparing z Błyskawicą Drogomyśl, bo dawno nie widziałem Trenera Krystiana i całej ekipy, więc przekonałem trenera Przemka, byśmy zagrali z nimi (śmiech).

 

 

SportoweBeskidy.pl: Na koniec, rok 2023 chyba zostanie pozytywnie zapamiętany w Słotwinie. Awans do “okręgówki”, Twój tytuł króla strzelców w A-klasie, pozytywna kampania w rundzie jesiennej… 

D.S.Tak, myślę, że ten rok będzie historyczny dla Słotwiny. To bardzo udany czas dla klubu, trenera, drużyny, kibiców, a i ja indywidualnie jestem bardzo zadowolony. Kontynuacja mojej przygody jako napastnika była chyba dobrą decyzją (uśmiech) …