Spotkanie w Bestwinie było niezwykle ciekawie. Zespół z Łękawicy był co prawda jego zdecydowanym faworytem, ale gospodarze postawili trudne warunki. Dość wspomnieć, że to właśnie oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie po golu Wojciecha Wilczka. Odpowiedź przyjezdnych nastąpiła w 18. minucie. Wówczas piłkę do siatki Bestwiny skierował Szymon Byrtek. Wkrótce na listę strzelców wpisał się natomiast Kacper Piórecki i Orzeł prowadził 2:1. 

 

Do szatni na przerwę piłkarze schodzili jednak przy wyniku remisowym. W polu karnym sfaulował Błażej Chwaja, a sprawiedliwość wymierzył Patryk Wentland. - Był to mecz, w którym prowadziliśmy grę, ale marnowaliśmy dużo sytuacji. Przeciwnik grał w niskim pressingu i potrafił się odgryźć. Dwa rzuty karne sprawiły, że spotkanie było ciekawe dla kibiców, bo wynik był na styku - mówi Marcin Osmałek, trener Orła. 

 

 

Drużyna z Łękawicy po zmianie stron wyszła na dwubramkowe prowadzenie - Kacpra Mioduszewskiego dwukrotnie do kapitulacji zmusił Grzegorz Szymoński. W ostatnich minutach meczu sędzia dopatrzył się przewinienia Kamila Małolepszego i ponownie wskazał na "wapno". Z 11. metra nie pomylił się Wentland. Ostatecznie mecz kończący sezon IV ligi śląskiej, grupy 2 zakończył się zwycięstwem gości 4:3.