Pandemia koronawirusa nie oszczędziła wielu klubów. Jednym z nich jest LKS Czaniec, który nie będzie mógł sobie pozwolić na taki komfort, jaki miał dotychczas. - Nachodzi czas weryfikacji piłkarzy, próby ich charakteru - czy będą w stanie pójść na kompromis w dobie kryzysu. Wiele klubów teraz się przekona który zawodnik jest oddany drużynie i będzie z nią na dobre czy na złe, a który po prostu chce odcinać kupony. Czasy są ciężkie, będzie na pewno skromniej. Nie myślimy o wycofaniu się z IV ligi, chcemy także zatrzymać II zespół, który jest dla nas bardzo wartościowy. To właśnie w nim młodzi zawodnicy się ogrywają w piłce seniorskiej, by w perspektywie jakiegoś czasu zasilić "jedynkę" - zapowiadał na naszych łamach prezes klubu z Czanca, Mateusz Waligóra. 

Pokłosiem tego mogą być odejścia zawodników. Jak dowiedział się nasz portal pod znakiem zapytania stoi przyszłość m.in. Kamila Karcza, który jest wiodącą postacią w LKS-ie. W minionym sezonie zawodnik, który zaliczył występ w ekstraklasie w barwach Cracovii zdobył 7 goli, co uczyniło go najlepszym strzelcem zespołu. Zainteresowanych piłkarzem nie brakuje. W swoim zespole Karcza chętnie widziałby m.in. Beskid Andrychów.