Do bólu skuteczni byli piłkarze z Hecznarowic w premierowej odsłonie potyczki, w której zwycięstwo znacznie się do nich przybliżyło. Po kwadransie otwarcia wyniku dokonał Marquinhos, który akcję przeprowadzoną prawym skrzydłem spuentował w zamieszaniu podbramkowym. Również kolejny istotny akcent spotkania należał do jego gospodarzy. W 30. minucie Marquinhos tym razem dośrodkował, głową piłkę zgrał przytomnie Dominik Natanek, a Bogdan Swarzyński efektownym wolejem poprawił wynik na 2:0 dla Sokoła.

Kiedy w 52. minucie „centrę”, jaką wykonał z rzutu wolnego Andrii Tykhonovych, głową strącił do siatki Swarzyński, triumf podopiecznych Tomasza Sali zdawał się nabierać naprawdę realnych kształtów, choć przebieg meczu nie był aż tak jednostronny, jak wskazywał na to obustronny licznik strzelecki... – Przeczuwałem, że może się jeszcze zrobić trochę pod górkę dla nas, bo ekipa z Bierunia prowadziła grę i dążyła usilnie do tego, aby coś wskórać w zasadzie od początku meczu – opowiada szkoleniowiec zespołu z Hecznarowic.

Miejscowi nie uniknęli ostatecznie „nerwówki”, wszak po godzinie zawodnicy Piasta najpierw zdołali strzelić gola honorowego, a powtórnie Rafał Kwaśniewski skapitulował w 75. minucie. Szczęście było dziś jednak po stronie Sokoła, który może poszczycić się wyśnionym startem futbolowej wiosny i klasycznym hat-trickiem w kwestii zwycięstw. – Każde takie zwycięstwo pokazuje, że jesteśmy w stanie osiągać w tej lidze dobre wyniki, natomiast podchodzimy do tego z pokorą, bo wciąż ze strefy spadkowej się nie wydostaliśmy – mówi Sala.