Piłka nożna - A-klasa
Rafał Legierski: Niskie ukłony dla chłopaków za to, co zrobili
Zespół a-klasowy ogrywający reprezentanta IV ligi? Minionej niedzieli piłkarze z Istebnej dowiedli, że puchary rządzą się swoimi prawami, a sensacje w futbolu istotnie wpływają na jego piękno. O spektakularnym triumfie nad Kuźnią mówi w naszym wywiadzie trener Górala Rafał Legierski.
SportoweBeskidy.pl: Sezon na dobre się jeszcze nie rozpoczął, a już sprawiliście sensację, której pewnie długo nie powtórzycie...
Rafał Legierski: A mistrzostwo A-klasy taką sensacją nie byłoby?
SportoweBeskidy.pl: Raczej nie, skoro ogrywa się IV-ligowca.
R.L.: Po części Kuźnia przegrała na własne życzenie. Liczyłem przed meczem na emocje i ciekawą rywalizację z dobrym dla nas wynikiem, ale o awansie co zrozumiałe nie mówiliśmy. Trzeba tym bardziej docenić mega zaangażowanie i poświęcenie, jakie drużyna zaprezentowała. Nie byliśmy przecież w najmocniejszym składzie i musieliśmy trochę eksperymentować z ustawieniem i pozycjami.
SportoweBeskidy.pl: Czy w 20. minucie, gdy Adrian Sikora podwyższył prowadzenie Kuźni na 2:0 nie pomyślał pan, że trzeba przede wszystkim uniknąć pogromu?
R.L.: Nie pomyślałem tak, bo po 20. minutach Kuźnia w zasadzie przestała grać. Może zbyt pewnie się poczuła myśląc, że pójdzie gładko? Pewne jest, że nie był to już ten sam zespół, który zdominował nas na początku spotkania.
SportoweBeskidy.pl: A wy jak rozumiem byliście zmobilizowani szczególnie?
R.L.: Zawsze na mocnego przeciwnika mobilizujemy się. Zagraliśmy rozsądnie, z dyscypliną taktyczną na wysokim poziomie. Nie powiem, że to był futbol totalny z naszej strony, ale nisko trzeba ukłonić się chłopakom za to, co zrobili. Był to chyba najlepszy mecz drużyny seniorów Górala odkąd ją prowadzę.
SportoweBeskidy.pl: W A-klasie pójdziecie za przysłowiowym ciosem? Nie zgubi was myślenie, że ogrywając IV-ligowca będziecie dominować rywali?
R.L.: Broń Boże tak myśleć nie chcemy. To może prowadzić do powtórki z poprzedniego sezonu, gdy przegrywaliśmy mecze „głowami”. Punkty traciliśmy na własne życzenie, nawet w potyczkach, które powinniśmy rozstrzygać na swoją korzyść.
SportoweBeskidy.pl: Ale Góral Istebna to jeden z faworytów do mistrzostwa i awansu?
R.L.: Czujemy się silni, ale nie chcemy żadnych spektakularnych tez głośno wygłaszać.
SportoweBeskidy.pl: Kto w a-klasowej stawce będzie mocny?
R.L.: Zastanawiam się nad spadkowiczem z Kończyc Małych, z którym zmierzymy się już w najbliższą niedzielę. Być może ten zespół będzie chciał udowodnić po nieszczęśliwym sezonie, że jednak na miejsce w „okręgówce” zasługuje. Na pewno groźny będzie zespół z Pogórza, nie jest dla nas wygodnym przeciwnikiem także Beskid Brenna. Generalnie ekipy z górnej połowy tabeli z poprzedniego sezonu powinny być „w czubie”. Liga może stać się bardzo atrakcyjnego, skoro klarownych faworytów nie widać.
SportoweBeskidy.pl: A Wisła, Piast i LKS Goleszów jako beniaminkowie sobie poradzą?
R.L.: Życzę im powodzenia i cieszę się, że te drużyny ostatecznie awansowały z perspektywy całego minionego sezonu. Wisła i Piast nie powinny mieć w lidze okręgowej problemów, choć nie śledzę szczegołówo wzmocnień kadrowych. Ekipa z Goleszowa to jednak dla mnie zagadka.
Rafał Legierski: A mistrzostwo A-klasy taką sensacją nie byłoby?
SportoweBeskidy.pl: Raczej nie, skoro ogrywa się IV-ligowca.
R.L.: Po części Kuźnia przegrała na własne życzenie. Liczyłem przed meczem na emocje i ciekawą rywalizację z dobrym dla nas wynikiem, ale o awansie co zrozumiałe nie mówiliśmy. Trzeba tym bardziej docenić mega zaangażowanie i poświęcenie, jakie drużyna zaprezentowała. Nie byliśmy przecież w najmocniejszym składzie i musieliśmy trochę eksperymentować z ustawieniem i pozycjami.
SportoweBeskidy.pl: Czy w 20. minucie, gdy Adrian Sikora podwyższył prowadzenie Kuźni na 2:0 nie pomyślał pan, że trzeba przede wszystkim uniknąć pogromu?
R.L.: Nie pomyślałem tak, bo po 20. minutach Kuźnia w zasadzie przestała grać. Może zbyt pewnie się poczuła myśląc, że pójdzie gładko? Pewne jest, że nie był to już ten sam zespół, który zdominował nas na początku spotkania.
SportoweBeskidy.pl: A wy jak rozumiem byliście zmobilizowani szczególnie?
R.L.: Zawsze na mocnego przeciwnika mobilizujemy się. Zagraliśmy rozsądnie, z dyscypliną taktyczną na wysokim poziomie. Nie powiem, że to był futbol totalny z naszej strony, ale nisko trzeba ukłonić się chłopakom za to, co zrobili. Był to chyba najlepszy mecz drużyny seniorów Górala odkąd ją prowadzę.
SportoweBeskidy.pl: W A-klasie pójdziecie za przysłowiowym ciosem? Nie zgubi was myślenie, że ogrywając IV-ligowca będziecie dominować rywali?
R.L.: Broń Boże tak myśleć nie chcemy. To może prowadzić do powtórki z poprzedniego sezonu, gdy przegrywaliśmy mecze „głowami”. Punkty traciliśmy na własne życzenie, nawet w potyczkach, które powinniśmy rozstrzygać na swoją korzyść.
SportoweBeskidy.pl: Ale Góral Istebna to jeden z faworytów do mistrzostwa i awansu?
R.L.: Czujemy się silni, ale nie chcemy żadnych spektakularnych tez głośno wygłaszać.
SportoweBeskidy.pl: Kto w a-klasowej stawce będzie mocny?
R.L.: Zastanawiam się nad spadkowiczem z Kończyc Małych, z którym zmierzymy się już w najbliższą niedzielę. Być może ten zespół będzie chciał udowodnić po nieszczęśliwym sezonie, że jednak na miejsce w „okręgówce” zasługuje. Na pewno groźny będzie zespół z Pogórza, nie jest dla nas wygodnym przeciwnikiem także Beskid Brenna. Generalnie ekipy z górnej połowy tabeli z poprzedniego sezonu powinny być „w czubie”. Liga może stać się bardzo atrakcyjnego, skoro klarownych faworytów nie widać.
SportoweBeskidy.pl: A Wisła, Piast i LKS Goleszów jako beniaminkowie sobie poradzą?
R.L.: Życzę im powodzenia i cieszę się, że te drużyny ostatecznie awansowały z perspektywy całego minionego sezonu. Wisła i Piast nie powinny mieć w lidze okręgowej problemów, choć nie śledzę szczegołówo wzmocnień kadrowych. Ekipa z Goleszowa to jednak dla mnie zagadka.