– I to największy pozytyw. Gdy jest za co chwalić, to trzeba chwalić. Po niektórych akcjach ręce aż składały się do oklasków – mówi Krzysztof Wądrzyk, szkoleniowiec V-ligowca, który okazał się wyraźnie lepszy w sparingowej batalii od Tempa Białki na jej terenie.

Już do pauzy piłkarze Orła konkurentowi „odjechali” na 4:1. I choć po zmianie stron do siatki trafiali nieco rzadziej, to dorobek 6 trafień na tle silnego rywala budzi szacunek. Hat-trickiem występ okrasił Filip Moiczek, po golu dołożyli Seweryn CaputaMykhailo Lavruk, a kanonadę uzupełnił Sebastian Pępek, który – w odróżnieniu od pozostałych goli z gry – wykorzystał dośrodkowanie Lavruka z rzutu rożnego.

Sparing w Białce był drugim tego lata dla spadkowicza z IV ligi śląskiej, którego kadra na nowy sezon z wolna się klaruje. – Wcześniejszy mecz z Beskidem Andrychów miał charakter typowo rozpoznawczy dla mnie jako nowego trenera. Teraz zawodnicy dostali więcej zadań do realizacji i wywiązali się z nich celująco – klaruje Wądrzyk.