Reformy „okręgówki” nie będzie. Przynajmniej na razie
Wczoraj informowaliśmy na naszych łamach o zmianie systemu rozgrywek bielskiej „okręgówki” od następnego sezonu. Wiadomość ta była rzecz jasna primaaprilisowym żartem, ale...
Kolejny sezon w Bielskiej Lidze Okręgowej odbędzie się najprawdopodobniej według identycznych zasad, jak obecny. Wystąpi zatem w rozgrywkach 16 zespołów, które systemem jesień-wiosna rozegrają mecz i rewanż każdy z każdym.
Wczoraj pisaliśmy o rzekomej reformie na wzór Ekstraklasy i wprowadzeniu po pierwszej części zmagań dwóch grup – mistrzowskiej i spadkowej - "Okręgówka śladem Ekstraklasy. Ważne zmiany w systemie rozgrywek!". W kontekście takiego systemu gier poprosiliśmy o zdanie prezesa Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, Czesława Biskupa. – W Ekstraklasie w trwającym sezonie podstawowy problem stanowi liczba meczów. Widać to już teraz, że piłkarze są mocno wyeksploatowani. Poza tym trzeba brać pod uwagę budżety klubów, które wobec 37 meczów muszą więcej pieniędzy wyłożyć na ligowe zmagania – mówił nam sternik BOZPN.
Choć wczorajsza informacja była tylko żartem związanym z dniem 1 kwietnia, nie oznacza to, że nie myśli się o uatrakcyjnieniu rozgrywek szczebla ligi okręgowej. – Pamiętajmy, że nie jesteśmy jedyną „okręgówką” w regionie, a systemy rozgrywek w nich powinny być zbliżone. Chcielibyśmy, aby nasza liga była ciekawa i atrakcyjna. Jakieś „ziarenko” zostało rzucone i zobaczymy co przyniesie przyszłość. Każde zmiany, zwłaszcza znacząca reorganizacja, to oczywiście konieczność wcześniejszej konsultacji z klubami – zaznacza prezes Czesław Biskup.