
Piłka nożna - III liga
Rekord: Bez progresu i poza czołówką
Do sezonu 2017/2018 piłkarze Rekordu przystąpili pod wodzą nowego szkoleniowca. Duże oczekiwania, by bielszczanie włączyli się do walki o awans zostały jesienią boleśnie zweryfikowane.
Kiedy po 4 meczach o punkty podopieczni trenera Piotra Jaroszka usadowili się na „szpicy” III-ligowej stawki, wygrywając między innymi derbowe starcie z ekipą BKS-u Stali, w Cygańskim Lesie coraz śmielej mówiono o sezonie wyjątkowym, który może przynieść awans do II ligi. Radość i optymizm, jak okazało się w kolejnych tygodniach, były jednak nazbyt wczesne. „Rekordziści” niebawem punkty zaczęli gubić, wypuszczając nawet w końcowych minutach spotkań prowadzenia w konfrontacjach z rezerwami Miedzi Legnica, Falubazem Zielona Góra, czy Lechią Dzierżoniów. Nie było toteż żadnych szans przy nierównej formie, aby bielski zespół zdołał zakończyć rok 2017 w czołówce. Strata do liderującej Skry Częstochowa to aż 14 „oczek”. Podium oddalone jest od bielszczan o 11 punktów, co mocno ogranicza ambitne cele w kontekście piłkarskiej wiosny.
Ostateczny bilans Rekordu wyniósł 6 zwycięstw, 4 remisy i rozczarowujące 7 porażek, przy bramkowym stosunku 29:29. Co szczególnie zmartwiło społeczność skupioną wokół klubu, to domowa postawa „biało-zielonych”. Trener Jaroszek wraz z drużyną fetowali ledwie 2 wygrane, aż 4 razy schodzili z boiska pokonani. Indywidualnie trudno wskazać piłkarza, którzy minioną rundę w pełni zaliczy do udanych. Tylko 5 trafień zanotował najlepszy strzelec Rekordu, a tym został jesienią Marek Sobik.
Rozgrywki obecnego sezonu przywołujemy również krótką rozmową z trenerem Jaroszkiem.
SportoweBeskidy.pl: Chyba nie takiej rundy się spodziewaliście? W Rekordzie rozczarowanie?
Piotr Jaroszek: Na pewno tak. Po kilku latach gry Rekordu w czołówce ligi, niezależnie od zmian organizacyjnych i kształtu rozgrywek, apetyty były spore. Potoczyło się to wszystko jednak tak, jak potoczyło. Duży niedosyt panuje więc w klubie, także w samym zespole wśród zawodników i sztabu trenerskiego. Drużyna nie była przygotowana na słabszą rundę. Ale to taka lekcja dla nas, z której postaramy się wyciągnąć odpowiednie wnioski na rundę wiosenną. Uważam, że będziemy mocniejsi piłkarsko i mentalnie po tym, co nas spotkało. Jesteśmy teraz na etapie wyciągania wniosków odnośnie tego, co poszło nie tak i co można zmienić. W każdym razie nie satysfakcjonuje nikogo środek tabeli w III lidze.
- Dlaczego widzieliśmy Rekord tak „krwawiący” i znajdujący się na półmetku rozgrywek daleko od III-ligowej „szpicy”?
- Wiele czynników się na to złożyło. Graliśmy w większości meczów dobrze i nie można mieć co do tego wielkich zastrzeżeń. Powinniśmy jednak grać bardziej odpowiedzialnie, z większą konsekwencją. Były jesienią takie mecze, które wymykały się spod naszej kontroli w pewnych momentach. Generalnie można mówić o różnych etapach tej rundy. Początek mieliśmy bardzo dobry, zostaliśmy nawet liderem ligi. Później za grę nas chwalono, ale brakowało skuteczności nawet w sytuacjach kuriozalnych, gdy gol wydawał się oczywistością. I tak potraciliśmy w środku rundy ważne punkty, pomimo że piłkarsko funkcjonowaliśmy nieźle. Im dalej niestety, tym pewność siebie z chłopaków uchodziła, a to nakręcało spirale taką, że przestawaliśmy wierzyć w wygrywanie. W końcu też doszło zmęczenie, następstwem czego były proste błędy, a bez dobrej defensywy nie da się na tym poziomie nic zdziałać.
- Zima pod znakiem zmian?
- Na ten moment o konkretach ciężko mówić, ale roszady na pewno nastąpią. Mamy długą listę zawodników, którymi jesteśmy zainteresowani, części z nich będziemy się bacznie przyglądali. Nie ukrywam, że dobrze byłoby postarać się o napastnika, który strzelałby gole, gdy tego będziemy szczególnie potrzebowali. Inne czołowe zespoły miały takie „żądło” w swoich szeregach. Niezależnie od zmian kadrowych musimy pracować dalej. Poznaliśmy ligę i nie ma się co teraz podłamywać. Może będzie tak, że za kilka miesięcy będziemy wspominać, iż mieliśmy ciężką sytuację, w której sobie świetnie poradziliśmy. Chciałbym, aby był to bodziec do tego, by pójść na wiosnę do przodu. Jak już mówiłem kluczem będzie poprawa gry w defensywie całości drużyny. Skra straciła jesienią 6 goli i jest liderem rozgrywek, co jasno drogę naszą pokazuje.
Ostateczny bilans Rekordu wyniósł 6 zwycięstw, 4 remisy i rozczarowujące 7 porażek, przy bramkowym stosunku 29:29. Co szczególnie zmartwiło społeczność skupioną wokół klubu, to domowa postawa „biało-zielonych”. Trener Jaroszek wraz z drużyną fetowali ledwie 2 wygrane, aż 4 razy schodzili z boiska pokonani. Indywidualnie trudno wskazać piłkarza, którzy minioną rundę w pełni zaliczy do udanych. Tylko 5 trafień zanotował najlepszy strzelec Rekordu, a tym został jesienią Marek Sobik.
Rozgrywki obecnego sezonu przywołujemy również krótką rozmową z trenerem Jaroszkiem.
SportoweBeskidy.pl: Chyba nie takiej rundy się spodziewaliście? W Rekordzie rozczarowanie?
Piotr Jaroszek: Na pewno tak. Po kilku latach gry Rekordu w czołówce ligi, niezależnie od zmian organizacyjnych i kształtu rozgrywek, apetyty były spore. Potoczyło się to wszystko jednak tak, jak potoczyło. Duży niedosyt panuje więc w klubie, także w samym zespole wśród zawodników i sztabu trenerskiego. Drużyna nie była przygotowana na słabszą rundę. Ale to taka lekcja dla nas, z której postaramy się wyciągnąć odpowiednie wnioski na rundę wiosenną. Uważam, że będziemy mocniejsi piłkarsko i mentalnie po tym, co nas spotkało. Jesteśmy teraz na etapie wyciągania wniosków odnośnie tego, co poszło nie tak i co można zmienić. W każdym razie nie satysfakcjonuje nikogo środek tabeli w III lidze.

- Dlaczego widzieliśmy Rekord tak „krwawiący” i znajdujący się na półmetku rozgrywek daleko od III-ligowej „szpicy”?
- Wiele czynników się na to złożyło. Graliśmy w większości meczów dobrze i nie można mieć co do tego wielkich zastrzeżeń. Powinniśmy jednak grać bardziej odpowiedzialnie, z większą konsekwencją. Były jesienią takie mecze, które wymykały się spod naszej kontroli w pewnych momentach. Generalnie można mówić o różnych etapach tej rundy. Początek mieliśmy bardzo dobry, zostaliśmy nawet liderem ligi. Później za grę nas chwalono, ale brakowało skuteczności nawet w sytuacjach kuriozalnych, gdy gol wydawał się oczywistością. I tak potraciliśmy w środku rundy ważne punkty, pomimo że piłkarsko funkcjonowaliśmy nieźle. Im dalej niestety, tym pewność siebie z chłopaków uchodziła, a to nakręcało spirale taką, że przestawaliśmy wierzyć w wygrywanie. W końcu też doszło zmęczenie, następstwem czego były proste błędy, a bez dobrej defensywy nie da się na tym poziomie nic zdziałać.
- Zima pod znakiem zmian?
- Na ten moment o konkretach ciężko mówić, ale roszady na pewno nastąpią. Mamy długą listę zawodników, którymi jesteśmy zainteresowani, części z nich będziemy się bacznie przyglądali. Nie ukrywam, że dobrze byłoby postarać się o napastnika, który strzelałby gole, gdy tego będziemy szczególnie potrzebowali. Inne czołowe zespoły miały takie „żądło” w swoich szeregach. Niezależnie od zmian kadrowych musimy pracować dalej. Poznaliśmy ligę i nie ma się co teraz podłamywać. Może będzie tak, że za kilka miesięcy będziemy wspominać, iż mieliśmy ciężką sytuację, w której sobie świetnie poradziliśmy. Chciałbym, aby był to bodziec do tego, by pójść na wiosnę do przodu. Jak już mówiłem kluczem będzie poprawa gry w defensywie całości drużyny. Skra straciła jesienią 6 goli i jest liderem rozgrywek, co jasno drogę naszą pokazuje.