Podsumowaniem najwyżej sklasyfikowanego z beskidzkich trzecioligowców wieńczymy odniesienie do minionego sezonu na tym szczeblu zmagań. Na bielszczan i tak znakomitą ich postawę nikt raczej nie stawiał.

W sezonie 2013/2014 „rekordziści” pełnili rolę beniaminka. Nie przeszkodziło to jednak zespołowi poważnie „namieszać” w stawce. W rozgrywki ekipa z Cygańskiego Lasu wkroczyła dobrym rytmem „z rozpędu”. Kadra drużyny uległa odmłodzeniu, obrano bowiem kierunek na dawanie szansy wychowankom Rekordu. I minione miesiące dowiodły, że przy wsparciu kilku zawodników doświadczonych, można osiągać przyzwoite rezultaty przy jednoczesnym ogrywaniu młodzieży. Ba, bielszczanie byli w gronie zespołów walczących niemal do samego końca zmagań o II-ligową promocję! Ponadto, co istotne z beskidzkiego punktu widzenia, Rekord zdominował derbowe potyczki, zwłaszcza te z drużynami bielskimi.

Często sprawdza się jednak, że dla beniaminka nie sezon tuż po awansie, a kolejny bywa znacznie trudniejszy. Tego w Rekordzie są świadomi. Apetyty rosną w miarę jedzenia, ale na dziś celem głównym wydaje się stabilizacja na solidnym poziomie III ligi. Przy dobrze rokującej młodzieży „pewnikiem” są wówczas i oczekiwane rezultaty.

bks_rekord Jak minione rozgrywki ocenia w trzech wskazanych przez nas aspektach szkoleniowiec Rekordu, Wojciech Gumola?

Posezonowe nastroje... – Przed startem rozgrywek cele postawione przed drużyną były jasne: utrzymanie oraz odmłodzenie zespołu. Początek pracy nie należał do najłatwiejszych, gruntownie zmieniliśmy zespół i jego funkcjonowanie. Dzięki wspaniałemu zaangażowaniu i profesjonalnemu podejściu do swoich obowiązków oraz odrobinie boiskowego szczęścia, zaliczyliśmy start marzeń w lidze. Nie było jednak momentu, w którym cokolwiek przyszło łatwo. Za nieocenioną opisałbym rolę naszego prezesa Janusza Szymury, który wspierał nas w każdym momencie i zawsze wyciągał do zespołu pomocną dłoń. Wszystkie te czynniki sprawiły, że długo liczyliśmy się w walce o mistrzostwo, a na końcu znaleźliśmy się na podium. Ten rezultat oceniam trochę jako nasz „nadwynik”, realnie patrząc na potencjały piłkarskie rywali. W mojej ocenie bezwzględnie najlepszy był Nadwiślan, który sprawiedliwie wygrał ligę i za którego awans do II ligi teraz trzymam kciuki. Bardzo silny był też nasz lokalny rywal BKS, z którym co prawda dwukrotnie wygraliśmy, ale drużyna ta ma ogromne możliwości. Skra i Górnik Wesoła to solidne drużyny, jednak ani Górnik II, ani Pniówek wcale nie były gorsze.

Mocni beniaminkowie... – Rekord i Nadwiślan to dwa zupełnie różne przykłady na udany start na wyższym szczeblu. Oczywiście poczynania ekipy z Góry mogę oceniać jedynie jako obserwator i rywal, ale zachowanie ciągłości pracy trenerskiej oraz znaczące wzmocnienia personalne przed i w trakcie rozgrywek zauważył chyba każdy. U nas doszło do zapowiadanej wcześniej rewolucji. Z drużyną pożegnało się kilku doświadczonych zawodników, a ich miejsce zajęli młodzi wychowankowie z SMS. Całkowicie zmieniliśmy sposób gry, poczynając od ustawienia i organizacji całego zespołu, po indywidualne zachowania i zadania zawodników na poszczególnych pozycjach. Dzisiaj z dumą patrzymy na tabelę, i choć na pozór wygląda, że było łatwo, to każdy zawodnik, działacz czy pracownik klubu wie, ile trudu i sił nas wszystkich to kosztowało.

Atuty Rekordu... – Zaatakowaliśmy ligę trochę po partyzancku – nie, żeby chaotycznie ale na pewno z zaskoczenia. Niewiele o nas wiedziano, nikt na nas nie stawiał. W dodatku nawet najlepszy wywiad i analizy gry rywala nie oddadzą w procencie wartości boiskowej walki. Niezmiennie naszym atutem była zespołowość i zorganizowanie. Można tu przywołać wagę bramek zdobywanych przez Ogrockiego, Woźniaka czy Sikorę, dobrą grę w obronie Ruckiego, ale takie oceny krzywdzą resztę zespołu. Reasumując, przysłowiowe „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” u nas nie było tylko przysłowiowe. W zakończonym sezonie najbardziej obroniliśmy się pracą. Jednak w myśl zasady, że to, co jest przyczyną naszego sukcesu dzisiaj, nie da nam gwarancji sukcesu jutro, musimy zrobić sportowy krok naprzód w każdym elemencie naszej gry, by ponownie utrzymać się na trzecioligowym szczeblu. Jesteśmy świadomi, że teraz będzie tylko trudniej, bo z II ligi spadają dobre piłkarskie firmy, a dotychczasowi rywale zapowiadają znaczne wzmocnienia i... nikt nie potraktuje nas, jak beniaminka.

Rekord Bielsko-Biała: 3. miejsce w grupie mistrzowskiej – 30 meczów, 62 punkty, 19 zwycięstw, 5 remisów, 6 porażek, bilans bramkowy 56:26.