Pucharową porażkę z Beskidem Skoczów zamierzali odkupić podopieczni Mateusza Żebrowskiego. Trzech puntów zdobyć się nie udało, ale Kuźnia mocno skomplikowała pozycję skoczowian w tabeli. W kontekście walki o awans, rzecz jasna. Beskid Skoczow_boisko

Pierwszą groźną akcję przeprowadzili przyjezdni. W 6. minucie pojedynek sam na sam z Ireneuszem Trojanowskim przegrał Adrian Sikora. Były reprezentant Polski, po podaniu Artura Węglarza, nieco później wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Z uderzeniem obok słupka golkiper Beskidu sobie nie poradził. Przed przerwą więcej bramek nie padło, w drugiej odsłonie jedna. Dążący do wyrównania zespół ze Skoczowa dopiął swego w końcówce meczu. W 83. minucie dośrodkowaną z rzutu rożnego futbolówkę do celu skierował Sibouih Salaheddine. Pomeczowe wypowiedzi: Marcin Michalik: Dobrze, że po pierwszej połowie przegrywaliśmy tylko 1:0. Mogło być gorzej. W przerwie padło kilka mocnych słów. Zagraliśmy lepiej. Udało nam się doprowadzić do remisu, ale pozostaje niedosyt. W końcówce mieliśmy dwie setki.

Mateusz Żebrowski: Z punktu możemy być umiarkowanie zadowoleni. Rywal w końcówce miał dwie stuprocentowe okazje, które mogły przesądzić o jego zwycięstwie. Pierwsza połowa przebiegała pod nasz dyktando. Po przerwie lepszy był Beskid.

Beskid Skoczów – Kuźnia Ustroń 1:1 (0:1) 0:1 Sikora (34') 1:1 Sibouih (83')

Beskid: Trojanowski – Wojaczek, (60' Kochman), Wojciechowski, Sibouih, D.Ihas, Smagło, Padło, Janik, Łapiński, Kiełczewski, Surawski Trener: Michalik

Kuźnia: Krzywda – Węglarz, Podżorski, Madzia, Krysta (75' Ferfecki), Zawada (75' Wasilewski), Szymala, Jaworski, Juroszek (68' M.Szlajss), Kocot, Sikora (85' Sikora) Trener: Żebrowski