Szczęście lidera

Na 11 meczów rozegranych aż 9 piłkarze z Ciśca zakończyli ze zwycięskim dla siebie finałem. Nie inaczej było w miniony weekend. Wyższość Maksymiliana uznać musieli piłkarze Skrzycznego Lipowa, a o kolejnym wartościowym łupie lidera przesądził gol, którego w 9. minucie strzelił po indywidualnej akcji utrzymujący wysoką formę Serhii Kamenev. – Mogliśmy wygrać znacznie wyżej, bo sytuacje na kolejne bramki były. Ale też równie dobrze mógł je strzelić przeciwnik. Trzeba uczciwie przyznać, że szczęście nam w tej rundzie jednak sprzyja, dlatego nie ma powodów do jakiejś euforii – mówi Sebastian Szczotka, szkoleniowiec Maksymiliana, który aktualnie ma 4 „oczka” przewagi nad zajmującą 2. miejsce w stawce Magurą Bystra i jest na dobrej drodze, by przezimować w fotelu lidera rozgrywek.

Remontada w kanonadzie

W Złatnej kibice byli świadkami największych emocji, przynajmniej biorąc pod uwagę to ile drużyny zdobyły goli. Muńcuł zremisował z Jeleśnianką 5:5 i z perspektywy gospodarzy to punkt bez cienia wątpliwości uratowany. Podopieczni Tomasza Sali po 24. minutach prowadzili już 3:0, na zryw spadkowicza z „okręgówki” odpowiedzieli kolejnymi trafieniami, by w 65. minucie wciąż mieć w zapasie 3 gole przy stanie 5:2. Wygrać jednak nie zdołali. Hat-tricka zanotował Dariusz Piwowarczyk, a już w doliczonym czasie spotkania grający trener Piotr Motyka zapewnił swojej drużynie efektowną remontadę.

– Na podstawie naszego meczu z Muńcołem powiedziałbym, że to zespół, który zasługuje na miejsce w ścisłej czołówce naszej tabeli. Ale podobnie oceniam choćby Górala Żywiec, który przeciwko nam zaprezentował się bardzo korzystnie – komentuje Szczotka.

Walki nie zabrakło

Sporo bramek padło także w Leśnej. Miejscowy LKS „odjechał” Grapie Trzebinia na 4:1, m.in. wobec 2 trafień Łukasza Łodziany, ale w szeregach beniaminka dał o sobie znać Radosław Widuch i omal goście nie odrobili całości dystansu. – Grapa ma fajną ofensywę, walecznych zawodników w składzie i sądzę, że ta drużyna zamelduje się ostatecznie wyżej w tabeli – zaznacza nasz rozmówca. Co warto ze wspomnianej potyczki jeszcze odnotować, to jubileuszowy występ numer 400. Kajetana Lacha w barwach klubu z Leśnej. Zawodnik to nietuzinkowy, wszak podczas tej przygody odnotował aż 149 goli.

Spotkaniem „na styku” była niedzielna rywalizacja „dwójki” GKS-u Radziechowy-Wieprz z Beskidem Gilowice. Do pauzy prowadzili miejscowi 3:1, prowadzeni przez autora 2 goli Karola Rozmusa, ale finalnie drużyny punktami się podzieliły, a identyczny dorobek łupów strzeleckich zgromadził Piotr Górny. – To niespodzianka kolejki, bo Beskid ostatnio wygrywał i wspinał się w górę tabeli. Trzeba przyznać, że Mariusz Kozieł wykonuje świetną robotę, a wprowadzanie do składu juniorów i ich połączenie z doświadczonymi piłkarzami daje efekty. Pracowałem jeszcze nie tak dawno w klubie z Radziechów i życzę mu jak najlepiej – dodaje trener lidera A-klasy Żywiec. 

Inny zespół z rezerw – Orzeł Łękawica – wygrał ważny mecz z Magurą, co niekoniecznie jest aż tak dużym zaskoczeniem. – Rezerwy są uzależnione od „jedynki”, ale trener Maciek Skolarz odważnie stawia też na młodzież. Ta drużyna jest w mojej opinii pretendentem do awansu. A Magura? Znacznie lepiej jednak prezentuje się na swoim specyficznym boisku – podsumowuje Sebastian Szczotka.

Wyniki 11. kolejki:
Metal Węgierska Górka – Góral Żywiec 1:0 (1:0)
Magórka Czernichów – Sokół Słotwina 0:5 (0:1)
GKS II Radziechowy-Wieprz – Beskid Gilowice 3:3 (3:1)
Orzeł II Łękawica – Magura Bystra 3:1 (2:0)
Muńcuł Ujsoły – Jeleśnianka Jeleśnia 5:5 (2:3)
LKS Leśna – Grapa Trzebinia 4:3 (4:1)
Maksymilian Cisiec – Skrzyczne Lipowa 1:0 (1:0)

TABELA/TERMINARZ