Dla reprezentanta skoczowsko-żywieckiej „okręgówki” rywalizacja z a-klasowiczem okazała się ze wszech miar wartościowa. – Mogliśmy przećwiczyć bardzo konkretnie pewne schematy gry. Były fragmenty, kiedy przeważaliśmy wyraźnie, ale też rywal miał swoje znaczące momenty – zauważa Marcin Sitko, szkoleniowiec pogórzan.

Piłkarze LKS-u dominowali przed przerwą, czego dowiedli trafieniami Łukasza Pszczółki po kwadransie gry oraz Krystiana Stracha po upływie kolejnych 15 minut. Nie wytrąciło to jednak z równowagi ekipy z Międzyrzecza, która odpowiedziała między 48. a 67. minutą. Najlepszy okres w wykonaniu międzyrzeczan został okraszony... hat-trickiem, którego autorem był Łukasz Szczygielski. Po niespodziewanych ciosach pogórzanie zdołali się podnieść, ale nie przyszło im to wcale łatwo.


W 75. minucie podopieczni trenera Sitki zaprzepaścili wyborną szansę na wyrównanie. Z rzutu karnego mierzył Łukasz Strach, ale golkiper przeciwnika intencje te wyczuł. Zabójczy – i co kluczowe skuteczny – był za to sam finisz w wykonaniu LKS-u. K.Strach w 80. minucie wykończył bezwzględnie strzałem z okolic „16” kontrę swojego zespołu, a gdy test zbliżał się niechybnie ku końcowy Piotr Górecki dograł ze skrzydła do Kamila Brachaczka, który sytuacji „oko w oko” z golkiperem KS Międzyrzecze nie zmarnował.