Miarka się przebrała
Druzgocąca klęska Mitechu w Koninie, gdzie gospodynie zaaplikowały żywczankom aż 12 bramek, nie mogła pozostać bez echa. W następstwie kolejnej już wysokiej porażki w obecnym sezonie posadę stracił trener Piotr Kot, który drużynę prowadził od lipca tego roku. Nie tylko jednak szokujący wynik starcia z Medykiem legł u podstaw dymisji. Szkoleniowcowi najczęściej zarzucano preferowanie nazbyt ofensywnego stylu gry i to niezależnie od klasy przeciwnika, czy meczowych okoliczności. Jakkolwiek w futbolu o strzelanie goli chodzi przede wszystkim, tak odkrywanie się w konfrontacji z przeciwnikiem pokroju bardzo silnego Medyka może spowodować drastyczne skutki – vide rezultat z ubiegłego weekendu.

Nowa karta
W zespole Mitechu niewątpliwie nie zabraknie podczas niedzielnej potyczki z UKS SMS Łódź (początek o godzinie 12:00) motywacji i zaangażowania, aby ugrać możliwie najwięcej. To naturalny efekt „nowej miotły”. Ten przypadek nie jest może klasyczny, wszak następcy trenera Kota klub jeszcze nie ogłosił. Ale zakładać należy, że szkoleniowiec, który w dalszej fazie sezonu Ekstraligi ekipę z Żywca poprowadzi, w niedzielę będzie grze drużyny bacznie się przyglądał. Każda z zawodniczek może zatem zaprezentować swoje walory i powalczyć o miejsce w składzie. Tymczasem w meczowym protokole widnieć będzie najpewniej... poprzedniczka szkoleniowca dopiero co zwolnionego, a więc Ewelina Prokop.

Siła w defensywie i... na wyjazdach
Jutrzejsze rywalki Mitechu potwierdzają w tym sezonie przynależność do ekstraligowej czołówki. Z 8 meczów wygrały 5, a uwagę zwraca bilans bramkowy łodzianek. Przeciwniczkom zaaplikowały dotąd 28 goli (najwięcej aż 11 beniaminkowi z Bydgoszczy), jednocześnie dały się zaskoczyć ledwie 6-krotnie. Koniecznym do odnotowania jest także to, że młody zespół z Łodzi nie zaznał goryczy przegranej wyjazdowej, potrafiąc nawet zremisować z... Medykiem na jego boisku (1:1). Występ ostatni z 19 października to natomiast mimo wszystko niespodziewana domowa przegrana 0:1 z Czarnymi Sosnowiec.