Po zwycięstwie nad Góralem Żywiec i remisie z silną Sołą Rajcza wydawać się mogło, że Bory na dłużej mogą utrzymać formę godną górnej połowy "okręgówki". W poprzedniej kolejce podopieczni Sebastian Gruszfelda przegrali jednak w Cieszynie, a dziś nie sprostali Podhalance Milówka, która wygrywając wydostała się ze strefy spadkowej. 
 
Beniaminek z Milówki od samego początku sprawiał wrażenie zespołu bardziej konkretnego. Wysoki pressing, jaki zastosowali dziś przeciw rywalowi okazał się strzałem w "10", wszak gospodarze nie mogli sobie z nim poradzić. Pokłosiem były liczne sytuacje strzeleckie pod polem bramkowym Borów. Skutecznością nie zgrzeszyli w premierowej połowie zarówno Filip Lach, jak i Tomasz Nicoś. Leku na zwalczenie Ryszarda Elżbieciaka po dwakroć zastosował jednak Mateusz Kalfas, który na listę strzelców wpisał się w minutach 23. i 35. Wpierw napastnik Podhalanki wykorzystał centrę Jarosława Grygnego po uprzednim ładnym zgraniu piłki przez Mariusza Kozieła. Wnet asystę wtórnie odnotował Grygny, tym razem popisując się prostopadłym podaniem. Pietrzykowianie zagrożenie gościom sprawili dwukrotnie, lecz na posterunku stał solidny Wojciech Barcik