Już set otwierający potyczkę w hali pod Dębowcem toczył się z inicjatywą po stronie siatkarek przyjezdnych. Podopieczne trenera Jacka Pasińskiego odskakiwały bielszczankom na 7:4 i 12:9, za każdym razem jednak napotykały na ripostę gospodyń. Przewagi 20:17, uzyskanej po atakach i bloku Zuzanny Szperlak, zawodniczki BKS-u Bostik zniwelować dla odmiany nie zdołały. Decydujące na finiszu były jeden po drugim asy serwisowe Karoliny Bednarek, która zaskakiwała Weronikę Szlagowską.

Żadnej skomplikowanej historii nie miała odsłona druga. Blok Moniki Gałkowskiej dał dominującej w tym elemencie ekipie z Kalisza przewagę 7:3, a po punktowej zagrywce Aleksandry Gromadowskiej było już 12:5 na rzecz Energi MKS. Gdy w bielskich szeregach nieco przebudziły się skrzydłowe Gabriela Orvosova i Aleksandra Kazała różnica w zdobyczach zmalała do 4 „oczek” (15:11). Od stanu 19:16 kaliszanki dominowały jednak niepodzielnie, wygrywając kilka akcji z rzędu przy serwisie Eweliny Polak i pewnie triumfując 25:17.


Emocjonująco zrobiło się dopiero w następnej partii, w której doszło do gry „na przewagi”. Wcześniej toczyła się niemal cały czas batalia niemal punkt za punkt, a niezły skutek dla BKS Bostik dało zwłaszcza zastąpienie Natalii Gajewskiej przez Katarzynę Wawrzyniak na pozycji rozgrywającej. Bielszczanki żałować mogły, że przy ciężko wywalczonym prowadzeniu 19:16, m.in. za sprawą udanych zbić Kazały, nie potrafiły przeciwniczek docisnąć. Co więcej, to Energa MKS stanęła przed szansą zanotowania efektownej wygranej, gdy idealnie z zagrywki w narożnik boiska trafiła Gałkowska. Atakująca przyjezdnych okazała się zresztą najważniejszą postacią, bo kolejny jej as serwisowy zakończył spotkanie rezultatem 32:30. Był meczbol... numer 6 spożytkowany przez kaliską drużynę.

BKS Bostik Bielsko-Biała – Energa MKS Kalisz 0:3 (22:25, 17:25, 30:32)

BKS Bostik:
Gajewska, Świrad, Orvosova, Kazała, Witowska, Szlagowska, Drabek (libero) oraz Szczygłowska (libero), Janiuk, Wawrzyniak, Kossanyiova, Dąbrowska, Drużkowska
Trener: Piekarczyk