Żywczankom nie udało się „napocząć” rywalek we wstępnej fazie spotkania, choć okazja wyborna ku temu była. W 12. minucie Maja Stopka trafiła piłką w słupek, poprawka Alicji Bijak zatrzymała się na bocznej siatce bramki KKP. Zgoła nieoczekiwanie gospodynie przewagi nie osiągnęły nie tylko w wyniku, ale i samej grze. Mało tego, na finiszu premierowej połowy popełniły poważny błąd w defensywie. Patrycja Rżany wybiła futbolówkę niefortunnie wprost pod nogi Agaty Stępień, która znalazła sposób na Aleksandrę Komosę, strzelając dopiero inauguracyjną bramkę dla ekipy z Bydgoszczy w bieżącym sezonie Ekstraligi.

W przerwie trener Piotr Kot przeprowadził szereg roszad personalnych w drużynie, która nie prezentowała się wcale korzystnie. Na całe szczęście w 55. minucie Mitech zdołał wyrównać, gdy Stopka pospieszyła z idealną dobitką. Miejscowe przejęły inicjatywę, co też przejawiało się w wypracowanych szansach strzeleckich. Aktywna Bijak raz trafiła do siatki, lecz gol wobec spalonego nie został uznany, raz też napędziła strachu bydgoszczankom próbą w boczną siatkę. W oblężeniu „świątyni” KKP uczestniczyła także m.in. Klaudia Łasicka, której brakowało w kluczowych momentach precyzji. I gdy rozczarowujący dla Mitechu podział łupów wydawał się całkiem realny, w doliczonym czasie gry akcja rezerwowych dała arcyważny sukces. Weronika Smaza dojrzała dobrze ustawioną Annę Marię Smidovą, która strzałem po „długim” rogu „złamała” ambitnego beniaminka.