Kluczowy dla losów meczu okazał się jego pierwszy set, w którym długo prym wiodły siatkarki z Kalisza. Gdy Andrea Kossanyiova została zablokowana przez Monikę Ptak gospodynie odskoczyły na 7:3, a już 17:10 zrobiło się po „czapie” wspomnianej środkowej rywalek na Martynie Świrad.  Przyjezdne jednak nie zwiesiły głów, systematycznie odrabiały dystans, by wobec skutecznego zbicia Weroniki Szlagowskiej doprowadzić do remisu 21:21. W grze „na przewagi” podopieczne Bartłomieja Piekarczyka zachowały spokój, zwyciężając minimalnie po udanym ataku Magdaleny Janiuk.

Jedynie do stanu 5:5 w secie kolejnym zawodniczki Energi MKS potrafiły rozpędzonym bielszczankom dotrzymać kroku. Po serii „czap” Świrad i Gabrieli Orvosovej przewaga zespołu znad Białej wzrosła aż do wyniku 11:5. Błąd Eweliny Polak w zagrywce partię jednostronną zakończył.

Miejscowe próbowały jeszcze losy potyczki odwrócić. Prowadziły 11:9, ale nie był to dystans, którego siatkarki BKS-u Stali nie mogły zniwelować w stosunkowo łatwy sposób. Gdy efektownym blokiem popisała się Natalia Gajewska to przyjezdne „odjechały” rywalkom na 17:14. „Styku” wynikowego już w Kaliszu nie było aż do ostatniej akcji, a tą był atak Janiuk, podobnie jak w Łodzi przed tygodniem uznanej MVP całej potyczki.

Najskuteczniejszą zawodniczką bielskiej drużyny była jednak Szlagowska, która zdobyła 18 „oczek”, w tym 15 atakiem. Ten właśnie element siatkarskiego rzemiosła przeważył na rzecz drużyny, która jest... niespodziewanym liderem Tauron Ligi.

Energa MKS Kalisz – BKS Stal Bielsko-Biała 0:3 (25:27, 18:25, 21:25)

BKS Stal:
Janiuk, Gajewska, Orvosova, Świrad, Szlagowska, Kossanyiova, Drabek (libero) oraz Drużkowska, Wawrzyniak, Kazała, Dąbrowska
Trener: Piekarczyk