SportoweBeskidy.pl: Przed wyjazdem za granicę trenowałeś z Drzewiarzem Jasienica. Ostatecznie zdecydowałeś się na emigrację i przerwanie kariery. Dlaczego?
Mariusz Sacha: P
o rozstaniu się ze Stalą Stalowa Wola chciałem podtrzymać dyspozycję fizyczną, miałem możliwość treningu z zespołem Drzewiarza. O wyjeździe zadecydowało wiele czynników, zdrowie, pieniądze, chęć spróbowania czegoś innego w życiu. Gra w niższych ligach nie gwarantowała środków niezbędnych do utrzymania mojej rodziny, nie spełniała także moich ambicji.

- 46 spotkań i 7 goli – tak prezentuje się twój dorobek w Ekstraklasie. W sezonie 2009/2010 rozegrałeś 21 spotkań dla Cracovii, w których zdobyłeś pięć bramek. Jak wspominasz najlepszy sezon w karierze?
M.S.:
To był wspaniały okres w moim życiu. Zawsze miło jest wrócić wspomnieniami do chwil takich ja te, które przyniósł wspomniany sezon. Kto wie, może jeszcze będzie mi dane cieszyć się z gry na wyższym poziomie.

- Po rozstaniu się z Cracovią wróciłeś do Podbeskidzia, z którego po kilkunastu miesiącach trafiłeś do Polonii Bytom, następnie do Stalowej Woli. Z Ekstraklasy przeniosłeś się do II-ligi, której jednak nie podbiłeś. Czego zabrakło?
M.S.:
Do tej pory staram się znaleźć odpowiedź na to pytanie. Być może wypaliłem się po rozstaniu z Podbeskidziem, nie potrafiłem poradzić sobie z pewnymi sprawami. Piłka przestałą sprawiać mi tak dużą przyjemność, nie podchodziłem już tak profesjonalnie do treningu i diety. Pojawiły się problemy rodzinne, pogorszył się standard życia, co było związane z niższymi zarobkami, straciłem pewność siebie.

- Wróćmy do twojego wyjazdu. Spędziłeś poza granicami Polski dwa lata. W Holandii mocno zaangażowałeś się w aktywizację rodaków. Przybliż naszym czytelnikom ten temat.
M.S.:
Z grupą znajomych osób organizowaliśmy eventy sportowe, typowo piłkarskie połączone z piknikami rodzinnymi dla polaków mieszkających w Holandii. Mieliśmy na celu integrację społeczeństwa poprzez sport. Myślę, że ten cel realizowaliśmy skutecznie, bo nasze turnieju i pikniki cieszyły się dużym zainteresowaniem.

- Czym jeszcze zajmowałeś się na obczyźnie?
M.S.:
Byłem pracownikiem fizycznym w jednej z dużych firm. Później pracowałem także jako doradca finansowy. Do tego dochodziła organizacja wcześniej wspomnianych eventów.

- Niedawno wróciłeś do Polski. Uczestniczysz w rozgrywkach Bielsko-Bialskiej Ligi Piłki Nożnej, aktywnie spędzałeś czas w Holandii. Jak oceniasz swoją aktualną dyspozycję sportową? Myślisz o powrocie do gry w piłkę nożną w bardziej profesjonalnym wydaniu niż liga orlikowa? Propozycji zapewne w ostatnich tygodniach kilka dostałeś.
M.S.:
Zastanawiam się nad powrotem na trawiaste boiska. Moja dyspozycja fizyczna w tym momencie jest na dobrym poziomie, tęsknię za grą i biorę pod uwagę powrót do treningów na pełnych obrotach. Owszem pojawiły się propozycje, każdą z nich rozważam. Zależy mi na grze w tym rejonie, nie mam zamiaru wyjeżdżać z Bielska, chcę skupić się na rodzinie, znaleźć pracę i powiązać ją z grą w piłkę nożną.