Samodzielny lider, roszady w czołówce
Miniona kolejka żywieckiej A-klasy stała pod znakiem meczów, które mogły dużo zmienić zarówno na szczycie tabeli, jak i w strefie, która decyduje o ligowym być albo nie być. 16. serię gier podsumowujemy ze Zbigniewem Skórzakiem, szkoleniowcem Magórki Czernichów.
Skałka pogodzi faworytów?
- Patrząc przez pryzmat tabeli wygrała drużyna, która była faworytem spotkania. Jeleśnianka dysponuje ciekawym i dobrym składem, z wieloma indywidualnościami. Jednak grając ze Skałką i to jeszcze na jej terenie musisz zawsze liczyć się z tym, że możesz przegrać mecz - tak rywalizację drużyn z Jeleśni i Żabnicy, zakończonej zwycięstwem gospodarzy po golach Dominika Natanka i Roberta Orła podsumował nasz rozmówca. Skałka, która nie zachwycała zarówno dyspozycją, jak i frekwencją podczas sparingów w przerwie zimowej, w lidze robi swoje i zdobywa kolejny komplet punktów. Kto wie, czy to właśnie drużyna z Żabnicy na koniec nie będzie cieszyła się z awansu do "okręgówki" - doświadczenie, solidność i konsekwencja każą patrzeć na nią jak na coraz pewniejszego pretendenta do najwyższych celów.
Patent na faworytów?
Po raz kolejny Metal Węgierska Górka potwierdził, że żadna z a-klasowych drużyn mu niestraszna. Już w rundzie jesiennej przywiózł punkty z Żywca, gdzie pokonał Stal-Śrubiarnię 1:0, co określane było mianem niespodzianki. Teraz dokonał tej sztuki ponownie, pokonując na stadionie Grapa Park faworyzowany Beskid Gilowice. Gole dla gości strzelali Damian Tomiczek i Konrad Pawlus. Bramkę kontaktową dla Beskidu, która jednocześnie ustaliła wynik spotkania zdobył z rzutu karnego Piotr Górny. - Drużyna z Gilowic to także jeden z faworytów całych rozgrywek, który celuje w awans. Życie po raz kolejny pokazało, że Metal to trudny przeciwnik i że przed meczem z tą drużyną nie można sobie dopisywać punktów - klaruje trener.
Detale, detale, detale
Hitem kolejki była konfrontacja Magury Bystra i rezerw Orła Łękawica. Po pierwszej połowie i bramce Szymona Bąka prowadzili podopieczni Macieja Skolarza, a wynik 1:0 utrzymywał się do 75. minuty, gdy z rzutu karnego wyrównał Marcin Radwaniak. Po kwadransie obie drużyny strzeliły po golu, za sprawą Bartosza Woźniaka i Adriana Lejawy. Decydująca o zwycięstwie bramka padła w 7. minucie doliczonego czasu gry, kiedy o zwycięstwie Magury strzałem głową przesądził Wojciech Płaza. Dzięki temu Magura awansowała na pozycję wicelidera. - Spotkały się drużyny z aspiracjami do awansu, a w takich meczach o zwycięstwie decydują szczegóły. Tak było i tym razem, gdyż o wygranej Magury przesądziła ostatnia akcja spotkania - kwituje szkoleniowiec Magórki.
Każdy mecz na wagę złota
Taką dewizę wyznają zapewne w Radziechowach, ponieważ w walkę o utrzymanie w trwającym sezonie wplątała się drużyna rezerw GKS-u, która w niedzielę udała się do Lipowej. Goście prowadzili po pierwszej połowie po golu Szymona Szczyrka. Po godzinie gry był remis 1:1, za sprawą gola Macieja Sowy z rzutu karnego. Decydujące o wyniku spotkania były ostatnie minuty meczu, kiedy najpierw w 85. minucie bramkę dla gości zdobył Krzysztof Kupczak, a 120. sekund później wynik ustalił strzałem z rzutu wolnego trener rezerw GKS-u Sebastian Szczotka. - Skrzyczne nie raz udowadniało, że jest solidną drużyną, z którą gra się bardzo trudno. Swoje jednak robią posiłki z pierwszej drużyny GKS-u - wiemy, że reprezentant „okręgówki” ma bardzo mocną kadrę i że grając na poziomie A-klasy nawet 1 zawodnik będzie robił różnicę. Dlatego też wynik nie jest dla mnie zaskoczeniem - wyjaśnia Skórzak.
Bez niespodzianki, choć z emocjami
Po pewne zwycięstwo do Ciśca wybrał się lider z Żywca. Stal-Śrubiarnia wysoko, bo aż 6:1 pokonała miejscowego Maksymiliana, który jednak przed liderem się nie położył. Worek z bramkami rozwiązał się po rzucie karnym podyktowanym za faul na 18. metrze od bramki gospodarzy. Na 2:0 podwyższył Maciej Pułka strzałem głową. W ostatniej minucie spotkania Maksymilian również egzekwował "11", ale uderzenie Kamila Białka znakomicie obronił Dominik Syc. Po szybkim wznowieniu goście przeprowadzili kontrę i do szatni udali się prowadząc 3:0. Po przerwie lider dołożył 3 gole, ale i drużyna z Ciśca stworzyła sobie na przestrzeni całego spotkania 5 znakomitych sytuacji, z których jedną wykorzystał Patryk Semik. Nie ulega jednak wątpliwości, że Stal-Śrubiarnia zasłużenie sięgnęła po komplet punktów. - Jeden z głównych, o ile nie największy z faworytów udał się do Ciśca i wygrał mecz z serii tych, które wygrywać po prostu musi. Myślałem, że wzmocniony Maksymilian postawi się bardziej. Pewnie z perspektywy murawy czy trybun mecz nie wyglądał na jednostronny, ale zakończył się zgodnie z przewidywaniami - oznajmia Skórzak.
Broni nie składają
- Pojechaliśmy na mecz, który był dla nas bardzo ważny i w dużej mierze miał zdecydować czy włączymy się w realną walkę o utrzymanie. Ułożył się on dla nas bardzo dobrze, bo już do przerwy prowadziliśmy różnicą 3 goli. Po przerwie przeciwnik nie zmusił nas do szaleńczej obrony, a my zdobyliśmy kolejne bramki. Zwycięstwo oczywiście cieszy, ale nie popadamy w samozachwyt, bo jesteśmy świadomi swoich braków. Będziemy usatysfakcjonowani dopiero wtedy, gdy wyeliminujemy ze swojej gry wszystkie mankamenty - tak w opisowy sposób przedstawił Zbigniew Skórzak zwycięstwo swojej drużyny nad Koszarawą Żywiec po hat-tricku Kamila Zonia i dublecie Marcina Dobranowskiego, sprowadzonego zimą właśnie z żywieckiej drużyny.
Wyniki 16. kolejki:
Koszarawa Żywiec – Magórka Czernichów 0:5 (0:3)
Skałka Żabnica – Jeleśnianka Jeleśnia 2:0 (1:0)
Beskid Gilowice – Metal Węgierska Górka 1:2 (0:1)
Skrzyczne Lipowa – GKS II Radziechowy-Wieprz 1:3 (0:1)
Magura Bystra – Orzeł II Łękawica 3:2 (0:1)
Maksymilian Cisiec – Stal-Śrubiarnia Żywiec 1:6 (0:3)
TABELA/TERMINARZ