Zgodnie z naszą przedmeczową zapowiedzią łodzianki posiadały w konfrontacji w Żywcu atuty, na które gospodynie niewiele mogły poradzić. W 13. minucie indywidualny błąd Patrycji Rżany został bezwzględnie wykorzystany przez Caitlin Jarvie. Kwadrans później UKS SMS przewagę powiększył. Dośrodkowanie Dominiki Gąsieniec z rogu boiska idealnie spożytkowała celnie główkując Daria Kurzawa. Żywiecki zespół znalazł się więc w trudnej sytuacji, aczkolwiek odrobienie strat przynajmniej częściowe mogło przed pauzą nastąpić. Pomyłki sporego kalibru przytrafiły się niestety sędzinie spotkania, która po dwakroć nie zauważyła zagrania rękami łodzianek w obrębie „16”. Z kolei w czasie doliczonym, gdy na pozycję „oko w oko” z bramkarką Moniką Sowalską wychodziła Renata Warunek, ku ogólnemu zdumieniu... wybrzmiał gwizdek oznajmiający przerwę.

Gra wyrównała się po przerwie. Mocne w defensywie podopieczne trenera Marka Chojnackiego doskonale wiedziały, jak neutralizować akcje zaczepne miejscowych. Te nie stworzyły sobie żadnej klarownej okazji, w przeciwieństwie do przeciwniczek. W 66. minucie przed obliczem Aleksandry Komosy stanęła Paulina Filipczak, starcie to wygrywając. Wątpliwości jednak i tym razem były, wszak strzelczyni była w momencie podania na minimalnym spalonym. Jeszcze w 78. minucie formacja obronna Mitechu skapitulowała. „Setki” nie zaprzepaściła Gabriela Grzybowska, której w tempo piłkę zagrała Wiktoria Zieniewicz. Przy rozstrzygniętej kwestii punktowych łupów żywczanki zdołały rezultat podreperować za sprawą kornera. Z „centry” Petry Zdechovanovej nie do obrony dla Sowalskiej główkowała na 1:4 Rżany.

W protokole meczowym, jak zresztą awizowaliśmy w minionym tygodniu, oficjalnie funkcję trenera Mitechu pełniła dziś Ewelina Prokop. Przesądzone jest, że do następnego spotkania ekipa z Żywca przystąpi już pod wodzą nowego szkoleniowca.