SportoweBeskidy.pl.: Po trzech kolejkach pana zespół na swoim koncie ma komplet punktów. GLKS Wilkowice "czarnym koniem" rozgrywek?
Sebastian Gruszfeld: Zaczęliśmy od nie najlepszego meczu z Leśną. W Ciścu byliśmy zespołem lepszym, wypracowaliśmy sobie wiele okazji bramkowych. Cukrownik był najtrudniejszym z dotychczasowych rywali, a my rozegraliśmy najlepszy mecz. Po ostatnim spotkaniu byłem w euforii. Mamy na swoim koncie komplet punktów, straciliśmy w trzech meczach tylko jednego gola. Twardo stąpamy jednak po ziemi. Dzisiaj głowę mam już „chłodną”, realnie spoglądam na ligową rzeczywistość.

SportoweBeskidy.pl.: "Gra w okręgówce tym składem to samobójstwo" – pamięta pan te słowa? Padły w trakcie przygotowań, podczas których wasz skład nie uległ dużym zmianom...
S.G.:
Dokonaliśmy dwóch wartościowych wzmocnień. Jakub Denys i Dawid Kowalczyk zasilili nasze szeregi i wskoczyli do pierwszego składu. Pracujemy nad dwoma kolejnymi transferami. Liczę na to, że niebawem nasze szeregi zasilą bramkarz oraz napastnik. Będą to wzmocnienia na miarę naszych możliwości. Chciałem pozyskać także doświadczonego obrońcę. Tego celu podczas okresu przygotowawczego nie udało nam się zrealizować. Brak w szeregach naszej defensywy zawodnika ogranego przynajmniej na poziomie "okręgówki" postaramy się zniwelować. W pierwszych meczach udało nam się tego dokonać dzięki pracy całego zespołu.

SportoweBeskidy.pl.: Klucz do sukcesu?
S.G.:
Wywalczyliśmy komplet punktów, ponieważ naszym atutem jest zespołowość. Zbudowaliśmy przede wszystkim drużynę. Zawodnicy ciężko pracują podczas treningów, w lidze dają z siebie 150 procent. Grają przy tym coraz mądrzej, coraz lepiej realizują założenia taktyczne.
Nie da się ukryć, że mieliśmy dobry terminarze. Zespoły z Leśnej i Ciśca w poprzednim sezonie zajęły miejsca w dolnych rejonach tabeli, Maksymilian nawet pierwotnie spadł. W inauguracyjnym meczu z Leśną sprzyjało nam szczęście. Ponadto i co najważniejsze, mój zespół szybko dostosował się do innego stylu gry. Podczas sparingów rozpoczęliśmy zmiany. Wiadomo, że w "okręgówce" gra się inaczej niż w A-klasie. Jak dotąd okazuje się, że podjęliśmy słuszną decyzję.

SportoweBeskidy.pl.: Poprzeczka idzie w górę. W najbliższej kolejce zmierzycie się z Góralem Żywiec...
S.G.:
Kiedy jak nie teraz? Jesteśmy na fali. Góral niespodziewanie zremisował z Pasjonatem Dankowice, w ostatniej kolejce przegrał w Czechowicach. Na przeciwniku ciąży presja wyniku, my nic nie musimy, nie mamy nic do stracenia. Pojedziemy do Żywca powalczyć o dobry wynik. Liczę na to, że zespół po raz kolejny dobrze zrealizuje założenia taktyczne.

SportoweBeskidy.pl.: Po trzech kolejkach jesteście w "czubie" tabeli. Gdzie chcielibyście się znaleźć po zakończeniu sezonu?
S.G.:
Zarząd spokojnie podchodzi do wykonywanej przez nas pracy. Mamy pełne wsparcie działaczy. Ja mam zaufanie do zawodników, zawodnicy ufają mi, dlatego o naszą współpracę jestem spokojny. Jako beniaminek myślimy w pierwszej kolejności o utrzymaniu. Ponadto chcemy sprawiać niespodzianki, te większe i mniejsze.

SportoweBeskidy.pl.: Dziękuję za rozmowę.
S.G.
Dziękuję.