Siedem lat grał w zespole z Częstochowy aktualny kapitan BBTS-u Bielsko-Biała. Grzegorz Kokociński w tym czasie wywalczył siedem medali mistrzostw Polski.

kokocinski grzes W najbliższej kolejce BBTS Bielsko-Biała przed własną publicznością podejmie AZS Częstochowa. Grzegorz Kokociński, który obecnie broni barw beniaminka PlusLigi, z częstochowską drużyną sięgnął po siedem medali mistrzostw Polski: 1 złoty, 3 srebrne i 3 brązowe. – To było jakiś czas temu. Oczywiście sentyment pozostał, ale do najbliższego meczu podchodzę jak do każdego innego. Grałem dla Częstochowy, teraz w tym zespole gra kilku moich kolegów z ligowych parkietów. Będę chciał z nim wygrać – mówi Kokiciński. – Najbliższy rywal jest w naszym zasięgu. W każdym meczu staramy się wywalczyć jakieś punkty, 1,2 bądź 3. Nie zawsze nam to się udaje, ale wierzymy, że w niedzielę zdobędziemy trzy oczka. Jeśli nie, to środek tabeli nam ucieknie – dodaje.

Beniaminek z Bielska-Białej po pięciu spotkaniach ma na swoim koncie jedno zwycięstwo i cztery porażki. Postawa zespołu w poszczególnych meczach wyglądała różnie. – Myślę, że nie można mówić o złym początku. Owszem przegraliśmy cztery mecze, ale trzy z kandydatami do medali. Sezon jest długi, a w lidze są zespoły, które są w naszym zasięgu. Do nich należą m.in. Politechnika Warszawa, Trefl Gdańsk i nasz najbliższy rywal. Z Politechniką wygraliśmy, z Treflem zagraliśmy słabiej i przegraliśmy – ocenia kapitan BBTS-u.

W 3. i 4. kolejce bielszczanie dwukrotnie schodzili z parkietu pokonani. Ostatniego spotkania również nie wygrali, ale nastroje były już inne. – Po dwóch, gładkich porażkach 0:3, które trochę nas zdołowały, w Jastrzębiu zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Jeden punkt był blisko. Na parkiecie pojawił się jednak Michał Masny i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby Masny nie zastąpił na rozegraniu Filippova. Pomimo porażki rozegraliśmy niezły mecz – wyraża swoją opinię Kokociński.