W zaledwie 14. osobowym składzie udał się dziś na sparingową gierkę Góral. Kadrowe absencje spowodowane w głównej mierze obowiązkami zawodowymi, nie przeszkodziły reprezentantowi "okręgówki" w odnotowaniu kolejnej wartościowej jednostki treningowej. Co więcej, być może i pomogły.

- Sparing należy ocenić pozytywnie. Wybiegaliśmy go. Na tle bardzo dobrego rywala grającego wysokim pressingiem, który dziś w kadrze miał 22. zawodników, zaprezentowaliśmy się co najmniej dobrze - powiedział po starciu z juniorami Górnika Zabrze Seweryn Kosiec, który mógł dziś z postawy swoich podopiecznych zadowolony być zwłaszcza w pierwszej połowie. - Graliśmy to, co sobie zakładamy. Zmieniamy styl, powoli wygląda to coraz lepiej. Taka gra może cieszyć trenera. Po zmianie stron opadliśmy z sił, co było naturalną koleją rzeczy - dodał. Lecz co ciekawe, żywczanie właśnie w drugich 45. minutach zdobyli pierwszego - a jak później się okazało zwycięskiego - gola.

Ze stałego fragmentu gry piłkę w pole karne wrzucał Grzegorz Szymoński, a futbolówkę Mikołajkowi Juraszkowi, który umieścił ją później w siatce, zgrał Mateusz Biegun. Nie była to jednak jedyna okazja do zdobycia bramki w tym meczu. Wcześniej dwukrotnie sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Szymoński. W identycznej sytuacji zawiódł również Dawid Nowak