Skuteczność i jeszcze raz skuteczność
W sposób wyraźny właściwy sobie rytm odnaleźli w drugiej fazie piłkarskiej jesieni zawodnicy GKS-u Radziechowy-Wieprz, którzy kolejnego rywala potraktowali nader surowo.
– Byliśmy bardzo zmotywowani i skuteczni na wstępie meczu, co okazało się decydujące dla jego przebiegu – zauważa Sebastian Gruszfeld, szkoleniowiec „Fiodorów”, którzy potrzebowali raptem 4. minut, aby uzyskać przewagę 2 goli nad Skałką Żabnica.
Premierowe trafienie to dzieło Mateusza Janika, do którego piłka dotarła na 18. metrze. Pomocnik gospodarzy umiejętnie przyjął na klatkę piersiową, po czym uderzył nie do obrony dla golkipera żabniczan. Za moment powodzenie przyniosła akcja Patryka Pawlusa, który już w obrębie „16” dograł do Karola Kubieńca, a ten lewą nogą huknął pod poprzeczkę. Taki obrót spraw pozwolił radziechowianom kontrolować przebieg spotkania, a kolejne zdarzenia jasno wskazywały kierunek, w jakim rozwinie się derbowa konfrontacja. W 35. minucie „cegłę” obejrzał Marcin Herman, a jeszcze zanim pauza nastąpiła dystans w golach powiększył Tomasz Janik, zachowując zimną krew po asyście Szymona Szczyrka z prawego skrzydła, od słupka umieszczając futbolówkę w „prostokącie”.
Część rewanżowa okazała się formalnością. W 48. minucie T. Janik celnie główkował po „centrze” Kubieńca z rzutu rożnego, a rezultat na jakże okazałe 5:0 ustalił M. Janik, obsłużony prostopadłym podaniem przez T. Janika. GKS tym samym może pochwalić się serią 3 wygranych meczów pod rząd i stopniowym marszem w górę tabeli „okręgówki”.
Goście z Żabnicy? W przypadku wyjazdu do Radziechów sprawili sobie i swoim sympatykom srogi zawód. Dość wspomnieć, że ani razu nie zatrudnili bramkarza miejscowych Adriana Rodaka. – Nie oszukujmy się – najzwyczajniej nie dojechaliśmy na ten mecz – wyjaśnia bez ogródek Dawid Szczotka, trener zespołu pokonanego.