W sparingowym meczu przeciwko Hejnałowi Kęty bestwinianom przyszło po dwakroć „gonić” wynik. Po dwakroć czynili to skutecznie, lecz ostatecznie testową grę zakończyli „na tarczy”. Mateusz Włoszek sfinalizował akcję zainicjowaną prawą flanką przez Artura Sawickiego, zaś po pauzie sam Sawicki wystąpił w roli egzekutora, gdy po dograniu Mateusza Droździka minął golkipera przeciwnika i wpakował futbolówkę do „prostokąta”. Podopiecznym trenera Sławomira Szymali zabrakło natomiast czasu, by odpowiedzieć na trzecie trafienie Hejnału, o które miejscowi wykorzystując błąd w defensywie LKS-u pokusili się w 90. minucie potyczki.

Należy jednak napomknąć, że gdyby spotkanie miało ligowy charakter, to od 20. minuty zespół z Bestwiny grałby w przewadze jednego zawodnika. W rzeczonej sytuacji Sawicki lobował golkipera kęczan, który rękami interweniował poza obrębem „16”. Skończyło się na... rzucie wolnym bez żadnych kartkowych konsekwencji właśnie z racji towarzyskiego wydźwięku meczu. A tytułowa skuteczność bestwinian? – Mieliśmy więcej okazji od rywali, ale skuteczność nie była taka, jak choćby z Beskidem Skoczów. Najważniejsze, by wróciła na ligowe mecze – wyjaśnia trener Szymala.

W sprawdzianie z Hejnałem nie uczestniczył Szymon Skęczek. Dobra informacja jest jednak taka, że główne „żądło” przedstawiciela bielskiej „okręgówki” stawi się na sobotni mecz pucharowo-derbowy LKS-u Bestwina z sąsiadem z Bestwinki.

Protokół meczowy poniżej.