Emocjonujący weekend za nami. Będzie takich coraz więcej. Ekstraklasa gra od kilku tygodni, III-ligowcy ruszyli, „nasi” w lidze IV też już grają. Wystartowała Bielska Liga Okręgowa, a-klasowcy wrócą na boiska niebawem. Dzieje się, będzie się działo jeszcze więcej. Jest co komentować. felieton Rezerwy Podbeskidzia walczą o swoje w III lidze. Młodzież zbiera cenne doświadczenia, każdy pojedynek przynosi kolejne. Łatwo nie ma, gabaryty fizyczne robią swoje, owe doświadczenie rywali również. Bielscy nastolatkowie uczą się seniorskiej piłki w rywalizacji z wymagającymi przeciwnikami, u boku doświadczonych zawodników zarazem. Podopieczni Dariusza Mrózka „zyskali” przed startem rundy solidne wsparcie. Ponad 250 spotkań na ekstraklasowym szczeblu rozegrał Dariusz Pietrasiak. Uznania w oczach Leszka Ojrzyńskiego nie znalazł, kieruje zatem grą „dwójki”. Zawodnik „skarb” – na tym poziomie boiskowy dyrygent. Kieruje grą zespołu, podpowiada młodszym kolegom, ustawia ich. Strzela bramki, jak w ostatnim spotkaniu z Szombierkami Bytom. Jak wyżej  "skarb".

16. miejsce Polonia Bytom, 18. Szombierki Bytom zajmują w historycznym zestawieniu zespołów rywalizujących w naszej Ekstraklasie. W miniony weekend z byłymi mistrzami Polski zmagały się bielskie kluby. „Dwójka” Podbeskidzia wygrała 2:1 z Szombierkami, Rekord przegrał 1:3 z Polonią. Mecz w Cygańskim Lesie miał szczególną oprawę, był meczem „podwyższonego ryzyka”. 150 kibiców kibiców przyjezdnych dopingowało spadkowicza z II ligi. „Polonia bytomska, królową Śląska” unosiło się nad stadionem. Polonii do owego miana brakuje sporo, ale w sobotę była zespołem lepszym, zasłużenie sięgnęła po trzy punkty. Wspomniane wyżej Szombierki aspiracje mają dużo mniejsze, sięgają ligowego bytu. Bytomianie Bielsko opuszczali w różnych nastrojach. Tych z Szombierek niezłych pozbawił Wojciech Trochim, który starał się, to trzeba mu oddać, ale różnicy nie robił, a od gracza mającego ekstraklasowe aspiracje bezwzględnie tego należy wymagać. Swoje zrobił w końcówce spotkania, wykorzystał rzut karny. Były jeszcze derby, jednostronne tym razem. BKS pojechał do Czańca w roli faworyta i bez zdań dwóch wywiązał się z niej. Gospodarzy dobił na wstępie drugiej połowy Kamil Karcz, nie miał sentymentów dla swojego byłego klubu. Piłkarska profesja tego od zawodników wymaga. 

Pechowo rundę rozpoczęli piłkarze Czarnych-Górala. Mecz w Ornontowicach rozpoczął się z poślizgiem. Autokar zespołu z Żywiecczyzny uległ bowiem awarii. Podróż kontynuowali taksówkami. Pośpiech wynikający ze spóźnienia na pewno drużynie nie pomógł. Przegrała z Gwarkiem 0:3. Zdecydowanie lepiej wystartowali radziechowianie i jasieniczanie. Nie ilość, a jakoś. Kadra GKS-u jest wąska, ale została wzmocniona, a to powinno przełożyć się na realizację celu. Idę o zakład, że w przyszłym sezonie „Fiodry” nadal będą rywalizować w IV lidze. Nadal z Drzewiarzem? Zespół Ireneusza Kościelniaka pokazał swoją siłę w Przyszowicach. Za tydzień zagra w Bełku. Raz z liderem wygrał, życzę powtórzenia sukcesu.   

Ciekawie było i będzie w „okręgówce”. Uchodząca za faworyta Spójnia Landek swoje na wstępie wiosny ugrała, ale na „sukces” musiała się sporo napracować. Lider w Porąbce nie zachwycił, skromnie wygrał. Z innego poziomu ruszył wicelider. Wisła rozbiła 6:1 Cukrownika Chybie, po raz kolejny, w kontekście sezonu, zaprezentowała ofensywny futbol. W dolnych rejonach też będzie ciekawie. Cukrownik po dwóch ciosach odbuduje się? Feniksa powstającego z popiołów zapewne nie zobaczymy, ale... jaskółkę. Pierwsza wiosny nie zwiastuje, podobno. Z niecierpliwością czekam na premierową i każdą kolejną.

Krzysztof Biłka SportoweBeskidy.pl