– To jedyny zawodnik, który nie przystał na zaproponowaną obniżkę wynagrodzenia w obliczu naszej trudnej kondycji finansowej. Dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu i nie będziemy robić żadnych przeszkód w ewentualnych przenosinach – tak przed kilkoma dniami do sytuacji Karola Lewandowskiego odniósł się prezes Beskidu Ryszard Klaczak.

Niespełna 29-letni napastnik bardzo szybko skorzystał z oferty gry, jaką przedstawiono mu w Czechowicach-Dziedzicach. Lewandowski zastąpić ma tu Kamila Jonkisza, który w trakcie przygotowań nabawił się kontuzji wykluczającej go z gry w rundzie wiosennej. Snajper zdążył zaliczyć premierowy trening ze swoim nowym zespołem, zanim nastąpiła przymusowa przerwa. – Mamy nadzieję, że będzie wzmocnieniem i pomoże nam na wiosnę. Cieszymy się z tego transferu, bo wcale nie było pewne, że uda się kogoś pozyskać w późnym etapie przygotowań – zaznacza trener czechowiczan Wojciech Jarosz.

Lewandowski jesienią rozegrał w barwach Beskidu 1000 minut. Na listę strzelców na boiskach IV-ligowych wpisał się 4-krotnie, w tym w konfrontacji z... MRKS-em.