Piłka nożna - Liga Okręgowa
Snajper z głową
Jednego głównego bohatera miało sobotnie starcie ligowe rozegrane w Chybiu z udziałem miejscowego Cukrownika i beniaminka z Drogomyśla.
Na plan pierwszy sobotniego meczu w Chybiu wysunęły się bramkowe strzały Krzysztofa Koczura. W 3. minucie snajper sfinalizował dośrodkowanie Gracjana Haki z rzutu rożnego, zaś w minucie 20. zwieńczył aut w pobliżu bramki gospodarzy. Co warte odnotowania, w obu przypadkach były napastnik Rekordu potwierdził nieprzeciętne umiejętności gry głową. Ale skoro o bohaterach mowa, to na takie miano zapracował również golkiper beniaminka Anatolii Kozachuk. W 15. minucie doskonale sparował uderzenie Dariusza Zygmy z „wapna”, które mogło zmienić bieg wydarzeń. – Ta interwencja naszego bramkarza miała bardzo istotne znaczenie. Niebawem uspokoiliśmy grę i zapędy Cukrownika – komentuje szkoleniowiec Błyskawicy, Krystian Papatanasiu, który po spotkaniu słowa pochwały skierował także pod adresem aktywnego młodzieżowca Michała Pękali. 19-letni pomocnik miał najlepsze sposobności, aby jeszcze w pierwszej części „dobić” przeciwnika.
Po przerwie chybianie bili głową w mur. – Mieliśmy taki plan, aby się cofnąć i poczekać na to, co zrobi rywal. Piłkę Cukrownik miał przy nodze, lecz niewiele z tego wynikało – dodaje „Papa”. Choć gol honorowy dla ekipy z Chybia de facto w powietrzu „wisiał”. Gospodarzom przyszło wykonywać mnóstwo rzutów z autu, po których mówiąc najogólniej kotłowało się. – Ostatnio straciliśmy w taki sposób dwa gole, dziś wybroniliśmy się pomimo chyba 30 autów przeciwnika w okolicy naszego pola karnego – wyjaśnia trener drogomyślan.
Niczego podopiecznym Andrzeja Myśliwca nie dał gol Rafała Szczygielskiego. Był już czas doliczony, Błyskawica nie mogła dać sobie odebrać wartościowego sukcesu.
Protokół meczowy poniżej.
Po przerwie chybianie bili głową w mur. – Mieliśmy taki plan, aby się cofnąć i poczekać na to, co zrobi rywal. Piłkę Cukrownik miał przy nodze, lecz niewiele z tego wynikało – dodaje „Papa”. Choć gol honorowy dla ekipy z Chybia de facto w powietrzu „wisiał”. Gospodarzom przyszło wykonywać mnóstwo rzutów z autu, po których mówiąc najogólniej kotłowało się. – Ostatnio straciliśmy w taki sposób dwa gole, dziś wybroniliśmy się pomimo chyba 30 autów przeciwnika w okolicy naszego pola karnego – wyjaśnia trener drogomyślan.
Niczego podopiecznym Andrzeja Myśliwca nie dał gol Rafała Szczygielskiego. Był już czas doliczony, Błyskawica nie mogła dać sobie odebrać wartościowego sukcesu.
Protokół meczowy poniżej.