Bartosz Dziemidowicz był tym piłkarzem Podbeskidzia II, który odcisnął najbardziej znaczące piętno na rezultat towarzyskiej potyczki. Prowadzenie swojej drużynie dał bezwzględnym wykorzystaniem rzutu karnego, który arbiter zaordynował po tym, jak w obrębie „16” gospodarzy sfaulowany został Giorgi Merebaszwili. Również za sprawą pomocnika – przytomnie lobującego golkipera rywala z bocznego sektora boiska – bielszczanie wtórnie dysponowali zaliczką. Na oba pokrótce opisane trafienia gości Czesi skutecznie odpowiadali, wobec czego konfrontacja testowa zakończyła się zgodnym remisem 2:2. Inne mogły być jej losy, gdyby w drugiej połowie nieco większą precyzją wykazali się stemplujący słupek Merebaszwili czy pudłujący z bliska Dziemidowicz.
 


Sparing okazał się dla rezerw Podbeskidzia kolejnym tej zimy wartościowym doświadczeniem. Szansę pokazania się dostał m.in. kwartet zawodników z rocznika 2006. – Na tle solidnego przeciwnika wypadli bardzo poprawnie. W grze mocno przeszkadzały obu drużynom intensywne opady śniegu i dobrze, że nikomu w takich warunkach nic się nie stało – podkreśla Adrian Olecki.

Ciekawostką związaną ze sprawdzianem jest obecność w szeregach MFK Havirov stosunkowo licznej grupy Polaków. Do dyspozycji szkoleniowca Miroslava Matusovicia, znanego choćby z występów w Lidze Mistrzów w barwach Sparty Praga, byli m.in. niegdyś reprezentanci bielskiej „dwójki”, jak Daniel Kocemba czy golkiper Krystian Majerczyk.