Jeden beniaminek, w minionym sezonie Bielskiej Ligi Okręgowej, nie zdołał na dłużej zadomowić się powyżej szczebla a-klasowego. Degradację ekipy z Kobiernic trudno określić jako zasłużoną.

sola pasjonat Nierówna forma okazała się w sezonie 2013/2014 przysłowiowym „gwoździem do trumny” dla Soły Kobiernice. Rozgrywki beniaminek rozpoczął nieco wystraszony i miał spore trudności ze zdobywaniem jakichkolwiek „oczek”. Ale z biegiem czasu drużyna wykazywała większą odwagę, co od razu znalazło odzwierciedlenie w osiąganych wynikach. Wciąż jednak dyspozycja Soły była niczym na huśtawce. W Kobiernicach 2:4 przegrał Cukrownik, na wyjeździe Soła zremisowała z Beskidem Skoczów, a do przerwy prowadziła również 2:0 w Żywcu. Podopieczni Edwarda Wandzela nie dali się pokonać w derbach gminnych z Zaporą Porąbka, odnotowali też dwa remisy z mocną ekipą z Bestwiny. Zgoła odmiennie oceniać należy chociażby występ z Maksymilianem Cisiec. Tu lepszy i to aż 5:0 okazał się w Kobiernicach rywal z Żywiecczyzny. Brakowało więc Sole stabilizacji w dłuższej perspektywie rozgrywek. I choć wielu trenerów czy działaczy doceniało atrakcyjną grę beniaminka, to jednak zgoła nieoczekiwanie Soła szeregi ligi okręgowej zmuszona jest opuścić. Jeśli skład z minionego sezonu uda się w większości utrzymać, a piłkarze poczynią dalsze postępy, to nie wydaje się możliwe, by ktokolwiek kobiernickiemu zespołowi przeszkodził w szybkim powrocie do „okręgówki”.

Ciekawostki: - Wyjazdowy start sezonu Soły to zerowy efekt punktowy w 4 meczach, przy bilansie bramkowym 1:15 - Tylko trzy drużyny straciły w sezonie więcej goli - W 3 potyczkach Soła prowadziła do przerwy, by schodzić z boiska pokonana - Spadkowicz nie dał się pokonać w pojedynkach derbowych (zwycięstwo 2:0 i remis 1:1 z Zaporą Porąbka)

Ocena własnego zespołu... Edward Wandzel: - Patrząc na sezon z perspektywy czasu nie wygląda to pozytywnie. Start sezonu drużyna miała kiepski, ale później układało się to znacznie lepiej. Na naszej degradacji zaważyły mecze, w których punktów nie zdobywaliśmy, choć powinniśmy, jak prowadząc z Koszarawą czy LKS-em Pruchna. Po porażkach w niecodziennych okolicznościach naprawdę ciężko było nam się pozbierać. Doszły do tego jeszcze kontuzje kilku piłkarzy. Generalnie „falowaliśmy” naszą dyspozycją. Zbyt łatwo traciliśmy gole i to właśnie do gry obronnej, ale w wykonaniu całego zespołu można mieć najwięcej zastrzeżeń.

Pozytywna niespodzianka i rozczarowanie... - Liczyłem, że więcej w tym sezonie osiągnie Beskid Skoczów, który jednak nie miał ostatecznie szans na awans. Jednoznacznie trudno wskazać pozytywne zaskoczenie rozgrywek. Chyba wskazałbym tu na mistrza. Nie sądziłem, że GKS Radziechowy poradzi sobie z tym wyzwaniem.

Co zapamiętamy... - W pamięci na długo zostanie nasz mecz z LKS-em Pruchna. Prowadziliśmy do przerwy 3:0, graliśmy z przewagą jednego zawodnika, a zeszliśmy z boiska pokonani. Jak długo pracuję w piłce, tak nie spotkałem się z takim przebiegiem meczu. Nie jest to w każdym razie przyjemne uczucie przegrać w ten sposób.

Wyróżnienia indywidualne: - Jarosław Ścieszka (obrońca) - Rafał Szlagor (pomocnik) - Tomasz Gąsiorek (napastnik)

Okiem ekspertaPiotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich zespołów): – Beniaminek z misją utrzymania nie poradził sobie, ale mimo wszystko pozostawił po sobie niezłe wrażenie. Fatalny dla Soły był początek sezonu, później kobierniczanie zdobywali punkty, bo wyraźnie uwierzyli, że na tym szczeblu mogą skutecznie rywalizować. Trochę szkoda, że Soła opuszcza szeregi „okręgówki”, bo widać w tym zespole postępy. Wiosna była już naprawdę przyzwoita, a decydujące w kontekście spadku okazały się spotkania, których beniaminek wcale przegrać nie musiał.

Soła Kobiernice: 13. miejsce, 30 meczów, 33 punkty (9 zwycięstw, 6 remisów, 15 porażek), bilans bramkowy 47:66.